Ich zdaniem, gdyby je właściwie zabezpieczono, nie ponieśliby tak wielkich strat. Śledztwo rozpoczęła właśnie Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Tarnowskiej.
Właściciele zalanych w maju i czerwcu gospodarstw we wsiach Maniów, Słupiec czy Borki chcą ustalić, kto odpowiada za ich nieszczęście. - Były zaniedbania przy pracach na wałach. Zabezpieczono je zbyt późno, wtedy, kiedy były już nasiąknięte wodą. Nie dziwię się wnioskom do prokuratora - mówi burmistrz Szczucina Jan Sipior.
[wyimek][b]Więcej informacji w specjalnym raporcie [link=http://rp.pl/powodz]rp.pl/powodz[/link][/b][/wyimek]
- Jesienią 2009 r. rozkopano wał na rzece Breń. Potem dopiero w ostatniej chwili, kiedy już było widać, jak woda się podnosi, zabezpieczano zagrożone miejsca - mówi Władysław Zając ze Słupca, jeden z autorów pozwu. - Niech prokurator ustali, kto za to odpowiada. Skarg z naszego rejonu jeszcze przybędzie - dodaje.
Pod zawiadomieniem podpisał się także sołtys Słupca Krzysztof Padykuła. - Chodzi nie tylko o Breń, ale także o wał na Wiśle, który został rozkopany, by stojąca woda mogła odpłynąć. Tylko że i tych miejsc potem na czas nie zabezpieczono - mówi.