Przesiedleńcy: Kowalski i Schmidt

Rozmowa z Piotrem M. Majewskim, wicedyrektorem Muzeum II Wojny o przedstawianiu wysiedleń w placówkach w Berlinie i w Gdańsku

Publikacja: 19.09.2010 22:12

Przesiedleńcy: Kowalski i Schmidt

Foto: ROL

[b]Rzeczpospolita: Jak pan ocenia koncepcję berlińskiego Centrum przeciwko Wypędzeniom, zaprezentowaną w weekend w Berlinie przez szefa fundacji Ucieczka Wypędzenie Pojednanie?[/b]

[b] Dr Piotr M. Majewski, dyrektor zarządzający Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku:[/b] Jest zbyt ogólnikowa, by można było się do niej odnieść. Została zaprezentowana tuż przed moim wystąpieniem, a ja nie znałem, tak jak żaden z prelegentów, treści referatu prof. Manfreda Kittla. Ciekawy, choć zaledwie 20--minutowy, referat to zbyt nikła podstawa do dyskusji.

Nie przedstawiono żadnych szczegółów ani proporcji, w jakich zaprezentowane zostaną poszczególne aspekty wysiedleń, a te przecież są kluczowe dla przesłania, jakie ma nieść berlińska wystawa.

[b] Czy mimo to dostrzega pan jakieś pozytywne elementy służące pojednaniu, które ma wpisane w nazwę fundacja organizująca berlińską wystawę?[/b]

Moje nadzieje budzi to, że jej dyrektor, prof. Kittel, bardzo wyraźnie mówił, że to ludobójcza polityka III Rzeszy przyczyniła się do tych migracji. Ważna jest zapowiedź, że w niemieckim projekcie będzie uchwycone znaczenie II wojny światowej jako cezury przymusowych migracji w wydaniu państw totalitarnych. Niepokojąco zabrzmiały natomiast głosy z sali, ze strony wpływowego historyka prof. Michaela Schwartza i publicystki Helgi Hirsch, że powinniśmy przedstawiać migracje w kontekście nacjonalizmów, które rodziły się w XIX wieku.

[b]Prof. Schwartz przypomniał m.in. polskie nacjonalistyczne hasło „Żydzi na Madagaskar“...[/b]

Wydaje mi się, że przytaczanie takiego przykładu jest nieporozumieniem. Antysemityzm był w międzywojennej Polsce faktem, ale przecież państwo z jakichś przyczyn nie zdecydowało się na przeprowadzenie takiej operacji w odróżnieniu od III Rzeszy, która od samego początku agresji wdrażała takie pomysły w życie na masową, industrialną skalę. Jest zasadnicza różnica, kiedy naukowiec albo szaleniec myśli o tym, by przesiedlić jeden naród, a na jego miejsce wprowadzić inny, a kiedy to jest faktycznie realizowane przez państwo. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z jednej strony z niebezpieczną potencjalnością, w drugim – z faktami, i to na masową skalę.

[b]Poznaliśmy również zręby fragmentu gdańskiej wystawy, poświęconego przymusowym migracjom.[/b]

Będzie to jeden, wcale nie najważniejszy element ekspozycji. Dla nas bardzo istotne jest pokazanie operacji prowadzonych już od 1939 roku przez hitlerowskie Niemcy i ZSRR zmierzających do całkowitej przebudowy okupowanych terenów. One nie polegały tylko na wysiedleniach, lecz na całkowitej zmianie oblicza tych obszarów. W III Rzeszy wysiedlenia były tylko pierwszym krokiem na drodze eksterminacji całych grup społecznych: dla Żydów getto było tylko przystankiem do obozów zagłady, ale należy pamiętać również o fizycznej likwidacji polskich elit. Choćby w tym kontekście nie możemy na jednej płaszczyźnie postawić przymusowych wysiedleń Niemców z wysiedleniami innych narodów.

[b] Czy i w ilu punktach w kwestii wypędzeń spotkają się projekty polski i niemiecki? Stronie niemieckiej bardzo zależy na znalezieniu wspólnego mianownika dla zjawiska i osadzeniu wysiedleń Niemców w szerokim europejskim kontekście.[/b]

Na pewno istnieje wspólny mianownik w postaci ludzkich losów. Zarówno Kowalski, jak i Schmidt pozbawieni domu – to wspólne doświadczenie wszystkich przesiedleńców, łącznie z tym, co działo się w Rwandzie w latach 90. czy na Bałkanach przed I wojną światową. Nie można jednak stawiać znaku równości pomiędzy wysiedleniami Niemców po wojnie a innymi przymusowymi migracjami, bo i przyczyny, jakie to spowodowały, były nieporównywalne. To, co rozpoczęły z impetem państwa totalitarne już we wrześniu 1939 roku, zmierzało nie tylko do rozwiązania problemu administracyjnego, ale całkowitej przebudowy etnicznej okupowanych ziem. Żydzi i Polacy mieli z nich zniknąć i było to połączone z brutalnym terrorem. Oderwanie skutku, jakim były powojenne wysiedlenia Niemców, od tej przyczyny to pierwszy krok do relatywizowania hilterowskiej polityki eksterminacji.

[b] Ze strony prominentnych i opiniotwórczych w Niemczech ludzi już padły zarzuty, że temat wysiedleń będzie w Gdańsku potraktowany zbyt wąsko, bez odniesienia do korzeni przymusowych migracji.[/b]

Można to skwitować argumentem formalnym – to jest Muzeum II Wojny Światowej i nie ma tu miejsca na historię Europy od wojen napoleońskich, gdy rodzi się europejski nacjonalizm, po współczesność. Oczywiście musimy mówić o tych zjawiskach, ale z zachowaniem proporcji. A II wojnę światową wywołał niemiecki nacjonalizm, bardzo zintegrowany z myśleniem rasistowskim, zakładającym wyjątkowo radykalną eliminację obcych. My w części pokazującej Polskę przedwojenną w wielkim skrócie powiemy o problemach wynikających z wielonarodowej struktury państwa, ale przecież nie możemy polskiego nacjonalizmu uczynić współodpowiedzialnym za wybuch II wojny światowej czy porównywać pojedynczych pomysłów polskich nacjonalistów z faktyczną realizacją niemieckiego planu na wielką skalę. Czym innym, choć na pewno bardzo ciekawym, jest intelektualna geneza wypędzeń, a czym innym jest historia ich realizacji. Naszą intencją nie jest stawianie znaku równości pomiędzy Hitlerem i Stalinem. Po obejrzeniu naszej wystawy każdy będzie mógł dojść do własnych wniosków. Chcemy pokazać perspektywę polską i środkowoeuropejską. Naszym obowiązkiem jest pokazanie, że były dwie okupacje: niemiecka i sowiecka, choć później ZSRR wziął na siebie ciężar walki z Hitlerem i miał niekwestionowany wkład w zwycięstwo, to jednak do 1941 roku był jego sojusznikiem.

[b] W dyskusji w Niemczech część publicystów marginalizuje kwestię przesiedleń dokonywanych przez ZSRR, nie mówią głośno o roli Stalina. To element politycznej poprawności w stosunku do Rosjan?[/b]

To raczej obawy, że podnoszenie roli Stalina zostanie odebrane jako próba pomniejszania roli Hitlera. Natomiast na poziomie debaty historyków tak nie jest.

[b]Do szerokiej opinii to jednak nie dociera, a wypędzenia, o których mówią Niemcy, tracą kontekst odpowiedzialności Stalina za powojenny ład w Europie Wschodniej, łącznie z pomysłem przesiedlenia Niemców z Polski.[/b]

W Gdańsku będzie to pokazane. Ale nie wystarczy powiedzieć, że była to wyłącznie decyzja Stalina, bo nie była. Po raz pierwszy decyzję o „transferze” ludności podjęła Wielka Brytania w lipcu 1942 r., na długo przed nieoficjalną zgodą radziecką i amerykańską. Brytyjczycy chcieli w ten sposób wynagrodzić Czechom upokorzenia za układ monachijski, ale przy okazji chcieli racjonalnego uporządkowania Europy Wschodniej. Bardzo wyraźnie musi być to pokazane w każdej, również berlińskiej, wystawie dotyczącej wypędzeń w kontekście II wojny światowej. Jeśli by w Berlinie tego zabrakło, przekaz skierowany do odbiorcy będzie po prostu tendencyjny.

[b]Czy prezentacja naszej wizji wysiedleń w Muzeum II Wojny Światowej ruszy na czas? Problemy z konkursem na projekt architektoniczny wydają się poważne.[/b]

Według mojej wiedzy nie ma zagrożenia. Na 129 uczestników konkursu złożono tylko dwa protesty, oddalone zresztą. To bardzo mały odsetek, świadczący o poprawności przyjętej procedury. Jedna z pracowni nie podważa sposobu przeprowadzenia konkursu, a tylko nietrafny wybór pracy niespełniającej założeń technicznych. Druga pracownia zarzuca, że konkurs był źle przeprowadzony od początku. Cztery koperty zniszczono przypadkowo podczas odpakowywania i utylizacji opakowań z projektami. Ale to nie miało wpływu na anonimowość postępowania. Natomiast wyeliminowanie prac, od których koperty uległy zniszczeniu, stałoby w sprzeczności z prawem o zamówieniach publicznych.

[b]Rzeczpospolita: Jak pan ocenia koncepcję berlińskiego Centrum przeciwko Wypędzeniom, zaprezentowaną w weekend w Berlinie przez szefa fundacji Ucieczka Wypędzenie Pojednanie?[/b]

[b] Dr Piotr M. Majewski, dyrektor zarządzający Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku:[/b] Jest zbyt ogólnikowa, by można było się do niej odnieść. Została zaprezentowana tuż przed moim wystąpieniem, a ja nie znałem, tak jak żaden z prelegentów, treści referatu prof. Manfreda Kittla. Ciekawy, choć zaledwie 20--minutowy, referat to zbyt nikła podstawa do dyskusji.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!