– Ta funkcja, najogólniej rzecz ujmując, nadaje prestiż sprawie. Pokazuje szczególne znaczenie jakiegoś zagadnienia – wyjaśnia wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński. I podaje przykład Wandy Górskiej – wicedyrektor Biura Kultury.
– Niedawno przyjęliśmy Program Edukacji Kulturalnej. Była potrzebna taka osoba, by ogarnąć wszystkie te ważne działania, jakie odbywają się w związku z programem w 18 dzielnicach i w ratuszu – wyjaśnia wiceprezydent Paszyński.
Wanda Górska ma więc jako pełnomocnik prezydenta „koordynować sprawy związane z edukacją kulturalną”. Co natomiast ma koordynować pełnomocnik ds. Muzeum Komunizmu Wojciech Borowik?
O planach tego muzeum w podziemiach PKiN mówił jeszcze śp. prezydent Lech Kaczyński w 2005 r., ale dotąd nic w tej sprawie się nie zdarzyło. Hanna Gronkiewicz-Waltz w kampanii wyborczej przyznawała, że muzeum nie może powstać w takiej formie, jaką proponował Kaczyńskiemu pomysłodawca Czesław Bielecki. Sprawa utknęła. A pełnomocnik jest . – Na razie po prostu nie ma decyzji o powołaniu muzeum z braku funduszy. Ale przygotowujemy różne inne projekty, np. „Niespodziankę” na pl. Konstytucji w związku z 20. rocznicą wolnych wyborów, wydajemy różne publikacje – wylicza nam Wojciech Borowik. Na działalność ma w budżecie ok. 100 tys. zł na rok.
– Prawie każdy pełnomocnik ma jakiś niewielki budżet do dyspozycji. Oddzielne pensje dostają tylko ci, którzy nie są zatrudnieni na stanowiskach w urzędzie – wyjaśnia Jarosław Jóźwiak, wiceszef gabinetu prezydenta. On również jest pełnomocnikiem – ds. wyborów. Taką osobę Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała powołać zgodnie z ustawą. Podobnie jak „strażnika” kodeksu etyki, jakim mianowała sekretarza miasta Jarosława Maćkowiaka.
Są też pełnomocnicy do ważnych imprez, do których miasto się przygotowuje – Euro 2012 (Wiesław Wilczyński), ESK 2016 (Ewa Czeszejko-Sochacka).