To był pierwszy sezon po przejściu z Lecha Poznań do Borussii, a nowi koledzy patrzyli tak, żeby nie zauważył ich wzroku. Sprawdzali, jak się zachowuje.
Kiedy Lewandowski po niezłym początku nie trafił do bramki w dziewięciu kolejnych spotkaniach, zaczęły się żarty. Jego pomyłki nie były zwyczajne, zdarzało się, że po świetnej akcji nie trafiał do pustej bramki. Bulwarówki wysyłały go do okulisty, w telewizji pojawiały się parodie, na których aktor udający Lewandowskiego po przebudzeniu nie trafia w budzik i ma problem z wcelowaniem do toalety.
Mamy napastnika
Wspomina Jakub Błaszczykowski: – Jestem kapitanem reprezentacji, próbowałem z Robertem rozmawiać o tym, co się wydarzyło, chciałem przygotować go na więcej, bo wiem, co to znaczy gra w Bundeslidze. Ale on niczego nie potrzebował. Mówił, że nic się nie stało, i normalnie trenował.
Trener Juergen Klopp razem z dyrektorem sportowym Michaelem Zorkiem zdecydowali się podjąć ryzyko i wyłożyli na króla strzelców ekstraklasy 4,5 miliona euro. Wtedy był to rekord za zawodnika z naszej ligi, dla Borussii także suma odczuwalna w budżecie.
Robert, mówiąc, że krytyka go nie rusza, trochę kłamał. Złościł się na Kloppa, że nie wystawia go w ataku, tylko za plecami Lucasa Barriosa. Nawet jego menedżer Cezary Kucharski uważał, że piłkarz zatracił pewność siebie. Kazał Lewandowskiemu oglądać swoje bramki na DVD, dzwonił do klubu, prosząc o wsparcie dla zawodnika.