Robert Lewandowski, nasz as na Euro 2012

Napastnik Borussii Dortmund to nasz as na Euro. Odporności na stres nauczył się w Niemczech

Aktualizacja: 01.04.2012 21:56 Publikacja: 01.04.2012 21:45

Robert Lewandowski w tym sezonie strzelił już 17 goli w Bundeslidze

Robert Lewandowski w tym sezonie strzelił już 17 goli w Bundeslidze

Foto: AFP

To był pierwszy sezon po przejściu z Lecha Poznań do Borussii, a nowi koledzy patrzyli tak, żeby nie zauważył ich wzroku. Sprawdzali, jak się zachowuje.

Kiedy Lewandowski po niezłym początku nie trafił do bramki w dziewięciu kolejnych spotkaniach,  zaczęły się żarty. Jego pomyłki nie były zwyczajne, zdarzało się, że po świetnej akcji nie trafiał do pustej bramki. Bulwarówki wysyłały go do okulisty, w telewizji pojawiały się parodie, na których aktor udający Lewandowskiego po przebudzeniu nie trafia w budzik i ma problem z wcelowaniem do toalety.

Mamy napastnika

Wspomina Jakub Błaszczykowski: – Jestem kapitanem reprezentacji, próbowałem z Robertem rozmawiać o tym, co się wydarzyło, chciałem przygotować go na więcej, bo wiem, co to znaczy gra w Bundeslidze. Ale on niczego nie potrzebował. Mówił, że nic się nie stało, i normalnie trenował.

Trener Juergen Klopp razem z dyrektorem sportowym Michaelem Zorkiem zdecydowali się podjąć ryzyko i wyłożyli na króla strzelców ekstraklasy 4,5 miliona euro. Wtedy był to rekord za zawodnika z naszej ligi, dla Borussii także suma odczuwalna w budżecie.

Robert, mówiąc, że krytyka go nie rusza, trochę kłamał. Złościł się na Kloppa, że nie wystawia go w ataku, tylko za plecami Lucasa Barriosa. Nawet jego menedżer Cezary Kucharski uważał, że piłkarz zatracił pewność siebie. Kazał Lewandowskiemu oglądać swoje bramki na DVD, dzwonił do klubu, prosząc o wsparcie dla zawodnika.

Klopp nie musiał zmieniać nastawienia, bo akurat on zawsze chwalił Polaka. Jego pierwszy sezon – zakończony na 33 meczach, 8 golach i mistrzostwie Niemiec – podsumował jako bardzo szybkie przystosowanie się do warunków Bundesligi. Kiedy tuż przed obecnym sezonem udział w Copa America kontuzją zakończył Barrios, Klopp nie panikował. – Mamy napastnika – powtarzał i się nie mylił.

Zwrot za paliwo

Leo Beenhakker, u którego Lewandowski debiutował w reprezentacji, mówił: – Robert był jak zaprogramowany. Trening, mecz, widać było, że nie traci czasu na rzeczy, które mogą go odciągnąć od zrobienia wielkiej kariery. Nie przejmował się niepowodzeniami, wiedział, że za chwilę będzie miał szansę, by się poprawić – mówi były selekcjoner.

W obecnej reprezentacji Lewandowski ma zupełnie inną pozycję niż za czasów Holendra. Jest  gwiazdą, najwyżej wycenianym zawodnikiem, ale też niestety jedynym napastnikiem, który zasługuje na powołanie.  Korzysta na tym, że świetnie rozumie się z kolegami z Borussii – Błaszczykowskim  i Łukaszem Piszczkiem.

Franciszek Smuda zna Lewandowskiego ze wspólnej pracy w Lechu Poznań. 22- letni piłkarz nie boi się dyskusji z selekcjonerem. To on jako jeden z pierwszych powiedział: "Dość naturalizowanych piłkarzy", to on miał odwagę skrytykować taktykę gry reprezentacji. Smuda twierdzi, że piłkarz jest od grania, a nie gadania i krzykaczy ucisza, nie wysyłając im kolejnych powołań. Na stratę Lewandowskiego jednak go nie stać.

Selekcjoner zaperza się, gdy świadkowie transferu młodego Roberta ze Znicza Pruszków do Lecha przypominają jego szczegóły. Podobno trener, wysłany pod Warszawę, by przyjrzał się z bliska napastnikowi, był rozczarowany tym, co zobaczył, i swoim doradcom zasugerował nawet zwrot kosztów paliwa. Upierał się na sprowadzenie Tomasza Frankowskiego, ale działacze Lecha woleli zainwestować półtora miliona złotych w młodszego zawodnika.

Robert jako nastolatek był chudy i  niski, trenował w Varsovii, gdzie za jego czasów na boisku nie rosła nawet trawa. Tata Krzysztof grał w piłkę w Hutniku Warszawa i ćwiczył judo, mama Iwona jako siatkarka AZS Warszawa wywalczyła mistrzostwo Polski. Mógł wybierać – ćwiczył  piłkę ręczną, biegał na długich dystansach. Jego dom znajdował się tuż przy Kampinosie – terenów na przełaje nie brakowało.

Przeniósł się do Delty Warszawa, gdzie dostał pierwsze pieniądze – półtora tysiąca złotych. Chciał pomóc mamie w utrzymaniu domu. Przeprowadził się na Wolę. Gdy Delta się rozpadła, jej piłkarzy przejęła Legia, ale brama na Łazienkowskiej  zamknęła się przed nosem Lewandowskiego. W drugiej drużynie najpierw leczył kontuzję, później nie olśnił Dariusza Wdowczyka na zgrupowaniu, a następnie nie awansował nawet do drużyny Młodej Ekstraklasy. Mocno to przeżył, bo marzył o Legii.

Król trzeciej ligi

Zaczął grać  w Zniczu Pruszków, bo mama pracowała w tym klubie jako trener i chciała go mieć blisko. Wszystko było na jej głowie, w 1995 roku nagle zmarł tata Roberta.

W trzeciej lidze Lewandowski został królem strzelców, Znicz awansował, a Robert ten sam wyczyn powtórzył piętro wyżej. Niewiele brakowało, by Pruszków znalazł się w ekstraklasie. To wtedy znowu próbowano dobić targu z Legią. Jan Urban stwierdził jednak, że drużyna gra z jednym napastnikiem, którym jest Takesure Chinyama, a Lewandowskiego nie satysfakcjonowała gra w Młodej Ekstraklasie. Ówczesny dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak zastanawiał się, czy mimo wszystko nie wykupić Lewandowskiego. W końcu zrezygnował: – Nie jesteśmy nim zainteresowani, mamy Arruabarenę – poinformował przez telefon. To do dziś świetna anegdota. Arruabarena to piłkarz symbol nieudolnych transferów Trzeciaka z Hiszpanii. W Legii zagrał w sześciu meczach, nie strzelił gola.

Dwa lata w Lechu to pasmo sukcesów Lewandowskiego. Puchar Polski, mistrzostwo i tytuł króla strzelców. Propozycje transferowe były już po pierwszym sezonie, ale menedżer Kucharski nakazywał cierpliwość. Dopiero oferta z Dortmundu była na miarę Lewandowskiego. Młody zespół, młody trener i wszyscy głodni sukcesu.

– Aklimatyzacja trwała rok. Musiałem nauczyć się inaczej żyć, wiedziałem, że podstawą jest język, dlatego chciałem jak najszybciej nauczyć się niemieckiego. Wiem, że mam jeszcze rezerwy, że mogę grać lepiej, dlatego staram się nie cieszyć tym, co już osiągnąłem  – mówi piłkarz.

Lewandowski nie zamknął się w polskim Dortmundzie. Wiedział, że języka najszybciej nauczy się, używając go na co dzień. Klopp podkreśla, że z trójki Polaków to on najbardziej zaprzyjaźnił się z innymi piłkarzami.

Trener Borussii mówił też ostatnio kilka innych miłych rzeczy: że spodziewał się, iż Robert zacznie strzelać gole, ale nie wiedział, że będzie ich tak dużo.

Nauka padania

Lewandowski po Euro planuje ślub. Jego narzeczona  Anna Stachurska to reprezentantka Polski w karate. Kiedy Niemcy przestali już drwić z Roberta, zaciekawiło ich jego życie prywatne. Opowiedział im, że to na wspólnych treningach z narzeczoną nauczył się upadać na tyle bezpiecznie, by nie zrobić sobie krzywdy.

O polskiego napastnika pytał już Bayern Monachium, ostatnia plotka mówi o Manchesterze City. Trwają jednak rozmowy dotyczące przedłużenia umowy z Borussią do 2016 roku. Lewandowski zarabia godnie – około 125 tysięcy euro miesięcznie, ale do najwyższych kontraktów w klubie trochę mu brakuje.

Jako jeden z nielicznych kadrowiczów Smudy może dorobić na reklamach, bo stał się rozpoznawalną marką. Uczestniczy w kampaniach reklamowych Coca-Coli, Gillette i Nike. Szacuje się, że za każdy z kontraktów otrzymał około półtora miliona złotych.

Borussia ma wielką szansę obronić mistrzostwo Niemiec. Lewandowski z 17 bramkami jest na trzecim miejscu w klasyfikacji strzelców – za Mario Gomezem i Klaasem-Janem Huntelaarem. Na Euro czeka bez presji. Niedawno sponsor reprezentacji, firma Orange, robił ankietę wideo z kadrowiczami. – Pana największa zaleta? – padło pytanie. Odpowiedź: – Spokój.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku