Modliłem się o zdrowie

Trener Franciszek Smuda o gwiazdach i rywalizacji w drużynie

Publikacja: 28.05.2012 02:07

Modliłem się o zdrowie

Foto: AP

Trudno było podjąć decyzję, których trzech zawodników skreślić z kadry na mistrzostwa Europy?



Franciszek Smuda:

Na pewno był to jeden z najtrudniejszych momentów w moim trenerskim życiu. Nie chciałem nikogo skrzywdzić, wszyscy piłkarze ciężko pracowali i zasłużyli, by być w kadrze. Nie chciałem popełnić żadnego błędu, spotkałem się z całym sztabem szkoleniowym, później z kapitanem Jakubem Błaszczykowskim. No i musiałem przejść do rozmów z samymi zawodnikami.



Jak zareagowali?



W porządku, nie było żadnej histerii. Spokojnie wytłumaczyłem, dlaczego podjąłem takie decyzje. Najlepiej zachował się Michał Kucharczyk, który bardzo mi podziękował za samą możliwość przebywania na zgrupowaniu. Powiedział, że jest młody, że jeszcze będzie grał na wielkich turniejach, ale to ja dałem mu jako pierwszy poczuć atmosferę przygotowań do mistrzostw Europy.



Czego zabrakło Glikowi, Jodłowcowi i Kucharczykowi, a co mają inni, z którymi przegrali rywalizację?



Ta trójka nie została z kadry wyrzucona, po prostu musiałem przemyśleć, co każdy z nich może dać drużynie w konkretnym momencie. Nie chcę teraz sprawiać im dodatkowej przykrości i publicznie wytykać wad. Dwa miesiące po mistrzostwach Europy zaczynamy eliminacje do mistrzostw świata, być może do tego czasu ci piłkarze poprawią się w niektórych elementach i wrócą do drużyny. Nie zamknąłem przed nimi drzwi.

Kontuzja Łukasza Fabiańskiego to dla pana duże zmartwienie?

Tego piłkarza najbardziej mi szkoda. Kontuzja jest jego osobistą tragedią. Był w dobrej formie, świetnie zaprezentował się w spotkaniu z Łotwą i nagle wszystko przepadło. Łukasz też jest jeszcze młody i może wiele osiągnąć, ale czułbym się spokojniej, mając go w drużynie na Euro. Właśnie z powodu możliwości kontuzji oglądanie meczu ze Słowacją było dla mnie katorgą. Jeszcze nigdy w życiu tak bardzo się nie martwiłem o zdrowie zawodników. Stałem przy linii bocznej i modliłem się, by nic nikomu się nie stało.

Zgodzi się pan, że ma pan najsilniejszą reprezentację Polski od lat? Ani Jerzy Engel i Paweł Janas przed mundialami, ani Leo Beenhakker przed mistrzostwami Europy 2008 nie mieli tak wielu zawodników w wysokiej formie.

Drużyna Beenhakkera była bardziej doświadczona. Większość piłkarzy, która grała na poprzednich mistrzostwach Europy, miała w pamięci mundial z 2006 roku. My mamy inną sytuację. Wielki turniej to dla 90 procent moich zawodników absolutna nowość (to nie do końca prawda, ze Słowacją zagrało pięciu piłkarzy, którzy byli w kadrze na Euro 2008 – red.). Ale jestem spokojny, wiem, że sobie poradzą. Ciągle mówi się o presji, ale przecież ci zawodnicy grają na co dzień w wielkich klubach, na wielkich stadionach, są wobec nich olbrzymie wymagania i są tam gwiazdami. Porównywanie mojej kadry do poprzednich nie ma sensu. Nawet futbol się zmienił. Mogę tylko powiedzieć, że wybrałem grupę zdecydowanie najlepszych polskich piłkarzy, nie brakuje mi nikogo. Nie mamy komfortu Niemców czy Holendrów, którzy naprawdę mogą wybierać spośród dużo większej grupy, ale zrobiliśmy, co w naszej mocy. Mam nadzieję, że życie potwierdzi, że się nie pomyliłem w decyzjach.

Czy podstawowy skład na mecz z Grecją ma pan w głowie od dawna, czy może zmieniło coś zgrupowanie w Austrii?

Oczywiście patrzyłem, jak pracują piłkarze, ale przecież wiedziałem, na co ich stać, i chciałem przede wszystkim ich dobrze przygotować. Spotkania z Łotwą czy Słowacją niczego nie zmieniły. Przez dwa i pół roku miałem możliwość sprawdzenia wielu zawodników, każdego dotknąłem i wiem, kto się przyda na mistrzostwach Europy. W Lienzu do niektórych nabrałem jeszcze większego zaufania. W kadrze został na przykład Marcin Kamiński – młodziutki zawodnik z Lecha Poznań ma szansę zostać w przyszłości podstawowym zawodnikiem reprezentacji.

Zrezygnował pan z dwóch obrońców. Czy to znaczy, że pana drużyna nastawia się na ofensywną grę?

Skreśliłem dwóch obrońców, ale na zgrupowaniu było ich dziesięciu. Były obawy co do zdrowia Damiena Perquisa, ale okazało się, że wszystko jest w porządku, a zawodnik bardzo szybko wrócił do wysokiej formy. Jestem przekonany, że na Euro będzie naszym silnym punktem. Przypatrywałem mu się w spotkaniu ze Słowacją, kilka razy przewrócił się na złamaną wcześniej rękę, nie miał żadnych obaw, nie zabrakło zaangażowania, nic mu nie przeszkadzało.

Myśli pan, że strzelonym golem zamknął usta krytykom?

Damien nie jest złośliwym człowiekiem. Nie to co ja. Myślę, że jest zadowolony, że może uczestniczyć w takiej imprezie jak Euro. Pamiętam, jak był załamany, gdy w marcu przytrafiła mu się kontuzja, ale jego determinacja i walka o powrót na boisko bardzo mi imponowały.

Rafał Murawski już ostatecznie wygrał rywalizację z Dariuszem Dudką?

Murawski jest w bardzo dobrej formie, świetnie przepracował to zgrupowanie. Jeśli zawodnik tak wysokiej klasy, tak inteligentny, zostanie dobrze przygotowany, to drużyna może się na nim opierać. Ale Dudka też jest potrzebny. Pamiętajmy, że nie ma jednego wyjściowego składu. Najpierw gramy z Grecją, ale później są spotkania z Rosją i Czechami. Nie chodzi mi tylko o zmiany wymuszone jakimiś kontuzjami czy kartkami. Taktykę i wykonawców będę ustalał pod konkretnego przeciwnika. Jeden pasuje tu, drugi tam. Wybiorę takich, którzy najlepiej funkcjonują w zespole.

Po raz pierwszy w zgrupowaniu uczestniczył psycholog. Przydał się?

Myślę, że tak. Przynajmniej niektórych przekonał swoimi filmami i rozmowami do innego spojrzenia na to, co się robi. Ale ja na koniec muszę powtórzyć to, co mówiłem od dawna: jeżeli ktoś naprawdę umie grać w piłkę, to nie potrzebuje psychologa.

Jest pan zadowolony ze zgrupowania w Lienzu? Zrealizował pan wszystkie plany?

Tak, niczego nam nie brakowało. Chyba nie byłem na lepiej zorganizowanym obozie przygotowawczym. Nawet do dziennikarzy nie mogę się przyczepić.

Teraz piłkarze dostali dwa dni wolnego. Po co?

Dobrze im to zrobi. Na zgrupowanie wyjechaliśmy zaraz po skończonym sezonie. Te pierwsze dni w Turcji na pewno trochę dały, ale przecież my tam nie tylko odpoczywaliśmy. Teraz zawodnicy będą mogli spotkać się z rodzinami, wrócą z lepszym samopoczuciem. Przecież po 14 dniach to i wy, dziennikarze, chyba nie możecie na siebie patrzeć.

A co pan będzie robił przez te dwa dni?

Pojadę do domu właściwie tylko po to, żeby przepakować walizki. W Warszawie będzie już czekał Grzegorz Sandomierski, którego powołaliśmy w miejsce Fabiańskiego. Zostaje też Perquis, który chce dalej trenować. Muszę być na miejscu.

—notował w Lienzu Michał Kołodziejczyk

Trudno było podjąć decyzję, których trzech zawodników skreślić z kadry na mistrzostwa Europy?

Franciszek Smuda:

Pozostało 98% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!