Sprawa zamienionego ciała Anny Walentynowicz i pytań o kolejne ekshumacje ciał ofiar katastrofy była dla PO mocnym uderzeniem. Prowokowała pytania o działania służb tuż po 10 kwietnia 2010 r. i o zapewnienia polityków PO, że zrobili wtedy wszystko, jak należy. Ujawniane błędy pokazują też, że mści się oddanie w całości śledztwa Rosjanom. Najwięcej zarzutów pojawiło się pod adresem marszałek Sejmu Ewy Kopacz oraz szefa KPRM Tomasza Arabskiego.
1
Tusk uprzedza opozycję. Premier, zaczynając od przeprosin, próbował osłabić spodziewany atak opozycji, która wzięła na cel Kopacz i Arabskiego. – Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za wszystkie działania naszych służb. Także te, które mogły okazać się pomyłkami – mówił premier. Eksperci zwracają uwagę, że przeprosiny miały też medialnie zdominować późniejsze relacje z debaty. – To wystąpienie wygłoszono tak, że idealnie nadawało się do krótkich relacji telewizyjnych czy pasków z najważniejszymi informacjami – mówi politolog Jacek Kloczkowski.
Z kolei politolog Rafał Chwedoruk zwraca uwagę, że Tusk próbował przejąć inicjatywę w dyskusji, jaka toczy się wokół katastrofy smoleńskiej. – Stąd oprócz przeprosin podziękowania dla wszystkich osób zaangażowanych w identyfikację ofiar i pomoc rodzinom tuż po katastrofie, zdecydowana obrona najbliższych współpracowników i wreszcie zapewnienie po raz kolejny, że mimo pewnych błędów państwo zdało wówczas egzamin – mówi Chwedoruk. Zwraca też uwagę, że premier spróbował po raz kolejny zastosować manewr podziału na spokojną i rzeczową Platformę oraz na awanturujący się i wierzący w teorie zamachu PiS.
Tusk tłumaczył, że to nie on i nie PO wykorzystują katastrofę do politycznej wojny. – Specjalnie uczulałem moich współpracowników, aby być w tej sprawie niezwykle delikatnym. Nikt nie pytał o to, kto był naprawdę organizatorem tej wyprawy. O to, kto zapraszał ludzi na pokład samolotu. Wreszcie o to, skąd brał się ten szalony pośpiech przy sprowadzaniu trumien do Polski – mówił Tusk i podkreślał, że tylko Jarosław Kaczyński może zakończyć wojnę domową wokół sprawy smoleńskiej.
2
PiS – mało emocji. Opozycja spodziewała się takiej taktyki Tuska. – Dlatego chcieliśmy, aby informację rządu w tej sprawie przedstawił minister Gowin, a nie premier. Wiedzieliśmy, że Tusk będzie chciał nas sprowokować – mówi „Rz" Adam Hofman, rzecznik PiS.