Fabryka z Udine

Piotr Zieliński, piłkarz Udinese i reprezentacji, o karierze z dala od Polski i włoskim sposobie wychowywania do sukcesów

Publikacja: 07.06.2013 18:24

Piotr Zieliński ma 19 lat, gra jako pomocnik, do Włoch wyjechał ?w 2011 roku ?z Zagłębia Lubin. ?W S

Piotr Zieliński ma 19 lat, gra jako pomocnik, do Włoch wyjechał ?w 2011 roku ?z Zagłębia Lubin. ?W Serie A rozegrał dziewięć meczów. ?We wtorek ?w meczu ?z Liechtensteinem (2:0) zadebiutował w reprezentacji

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

W pół roku z osoby zupełnie nieznanej stał się pan piłkarzem Serie A i zadebiutował w reprezentacji. Świat nie zawirował?

Piotr Zieliński:

To rzeczywiście jest szalony czas. Mam dopiero 19 lat, a już zacząłem spełniać marzenia. Najpierw Serie A, później powołanie od Waldemara Fornalika. To mnie napędza do dalszej pracy. Po cichu miałem nadzieję, że w tym roku dostanę szansę w Udinese. Spodziewałem się jednak, że kilka razy wejdę na boisko pod koniec meczu, gdy już wszystko będzie rozstrzygnięte. Okazało się, że jestem przydatny w bardzo ważnym momencie dla klubu, cztery razy wybiegłem w podstawowym składzie, mogłem czuć się potrzebny.

Pan i Bartosz Salamon z Milanu jesteście przykładami nowego polskiego sposobu na sukces w zagranicznym futbolu: wyjechać wcześnie, bez doświadczenia w naszej lidze, dać się ukształtować w innej kulturze.

Gdy wyjeżdżałem z Polski w 2011 roku, nie do końca wiedziałem, co mnie czeka. Nie żałuję jednak, polecam taką drogę każdemu. Serie A to liga wielkich możliwości, w Udinese wszystko jest zapięte na ostatni guzik, a trener Francesco Guidolin lubi stawiać na młodych. Co roku sprzedają mu gwiazdy, a on ciągle wymyśla coś nowego. Taktykę kopiują od niego większe kluby.

Długo się pan zastanawiał, gdy dwa lata temu przyszła oferta z Włoch?

Najpierw zaproszono mnie na 10 dni na testy, podobno byłem obserwowany od dłuższego czasu. Pomyślałem, że spróbuję, tym bardziej, że wiedziałem od menedżera, jak w Udinese podchodzi się do młodzieży. Alexis Sanchez z Barcelony czy Kwadwo Asamoah z Juventusu wypromowali się w Udine. W ostatnim dniu testów dostałem do podpisania wstępną umowę. Wiedziałem, że powoli będę wprowadzany do pierwszej drużyny. W Udinese piłkarz dostaje czas. Szansa przychodzi, gdy jest na nią gotowy.

Chodzi pan do szkoły?

Tak. Przez pierwszy rok miałem też intensywny kurs języka włoskiego. Chodziłem na zajęcia systematycznie, aż pojawili się nowi, którzy bardziej tego potrzebowali, bo ja radzę już sobie nieźle. Udzielam wywiadów po włosku i nie ma wstydu. W Udine przykładają do tego wielką wagę, są tu gwiazdeczki, które nie chcą chodzić na lekcje i wtedy zaczynają się problemy. Gdy ktoś się opuszcza w nauce, opiekun grupy czy trener od razu interweniują.

Udinese świetnie zarabia na promowaniu piłkarzy. Ponoć na samo wyszukiwanie talentów na całym świecie i przygotowywanie ich do poważnej gry klub wydaje 20 mln euro rocznie?

We włoskim futbolu jest jasny podział ról, my jesteśmy od produkcji piłkarzy. Nie znam dokładnych kwot, ale dużo mówi się o skautingu, wyszukiwaniu potencjalnych gwiazd nawet w niższych, egzotycznych ligach. Wiem, że w przyszłym sezonie będą przeznaczone na to dodatkowe środki, bo drużyna młodzieżowa nie osiągnęła rezultatów na miarę oczekiwań. A tutaj naprawdę są idealne warunki do rozwoju.

Pamięta pan swoje wejście do szatni pierwszego zespołu?

Tak, byłem cichutki, podpatrywałem, czułem się trochę skrępowany, ale pomogli mi starsi zawodnicy. Sam Antonio di Natale, legenda klubu, przychodził i pytał mnie, czy wszystko jest w porządku, czy może mi jakoś pomóc. Jestem tu półtora roku i ani razu nie poczułem się obco. Atmosfera jest świetna, wszyscy przyjęli mnie jak swojego. Zresztą podobnie wyglądał pierwszy dzień w reprezentacji Polski. Trener Fornalik czy Jakub Błaszczykowski powiedzieli o mnie kilka ciepłych słów, Kuba wziął mnie na rozmowę, dał kilka wskazówek, dzięki którym od razu lepiej poczułem się w drużynie.

We Włoszech zawodnicy ofensywni mają szczególnie trudne zadanie. Leo Beenhakker mówił, że w Serie A obrońcy wybijają piłkę przed siebie i życzą napastnikom miłego dnia.

Bez przesady. To stereotyp, Serie A już tak nie wygląda. Pierwsze mecze były fajne, później przeciwnicy już wiedzieli kim jestem i ciężko było powalczyć o piłkę.

Piąte miejsce Udinese, przed Romą, Lazio czy Interem zostało uznane za sukces?

Przed wiosenną serią ośmiu zwycięstw nikt nie traktował nas poważnie i nie zastanawiał się nawet czy stać nas na europejskie puchary. Patrzyłem na gazety, które przedstawiały różne symulacje ostatnich kolejek i w ogóle nas tam nie było. Teraz w Udine wszyscy są szczęśliwi.

Odkrywcą pana talentu czuje się były trener kadry Franciszek Smuda. Słusznie?

Już kiedy miałem 15 lat, zapraszał mnie na treningi z pierwszym zespołem Zagłębia Lubin, jest jednym z ludzi, którzy coś we mnie dostrzegli. Chociaż na pewno więcej wiary w siebie dali mi rodzice i trenerzy, którzy prowadzili mnie w grupach młodzieżowych. Dzięki nim jestem, gdzie jestem.

Rodzicom ponoć nawet za słodycze musiał pan płacić podbijaniem piłki?

To mama wymyślała mi różne zadania, z ojcem też nie było łatwo. Co chwila zabierał mnie na mecze, na boisko, na trening, robiliśmy różne ćwiczenia, dzięki temu jestem teraz niezły technicznie. Myślę, że miejsce, w którym się znalazłem, to wypadkowa talentu i pracy. Tata nauczył mnie systematyczności. Inni mieli do treningów luźniejsze podejście, ale ja byłem zawzięty.

Jest pan zapowiedzią nowej fali polskich piłkarzy, którzy wielkiej piłki nauczyli się za granicą?

Na to liczę. Mam kolegów, którzy poszli taką samą drogą. Gracjan Horoszkiewicz z Herthy Berlin zapowiada się na wielkiego piłkarza, już trenuje z pierwszą drużyną. Jestem też w kontakcie z Igorem Łasickim, to chłopak z młodzieżówki Napoli, zdarzało mu się trenować z Edinsonem Cavanim. Wierzę, że przyszłość należy do takich jak my.

W pół roku z osoby zupełnie nieznanej stał się pan piłkarzem Serie A i zadebiutował w reprezentacji. Świat nie zawirował?

Piotr Zieliński:

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!