Teraz tłumaczy, że uchwalenie takiej ustawy utorowałoby drogę do zwycięstwa PiS. Skąd ta różnica? Co się stało w międzyczasie? Przede wszystkim zmienił się wynik PO w sondażach.
Gdy partia Jarosława Kaczyńskiego kolejny raz wyprzedza Platformę, Donaldowi Tuskowi spory światopoglądowe nie są już na rękę. Jak ujawniamy dziś w „Rzeczpospolitej", znana ze swych postępowych poglądów minister ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz znacznie złagodziła projekt programu dotyczącego równego traktowania. W pierwotnej wersji program miał zmuszać wszystkich ministrów do promowania radykalnej wizji światopoglądowej, walczyć o więcej uprawnień dla gejów, zmieniać obraz rodziny w podręcznikach itp., itd. Ostatecznie wszystkie te radykalizmy zniknęły. Powód? Oficjalna wersja brzmi – to efekt konsultacji wewnątrzrządowych.
Trudno nie oprzeć się jednak wrażeniu, że premier instrumentalnie potraktował swoją minister. Dopóki miał w rządzie Jarosława Gowina walczącego o przywództwo wśród konserwatystów, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz pełniła rolę jego przeciwwagi. Im bardziej konserwatywnie wypowiadał się Gowin, tym bardziej w lewo szła pani minister. Ale gdy Gowina w rządzie zabrakło, jej lewicowy radykalizm przestał być premierowi potrzebny.
PO wycofuje ofensywę ideologiczną