Wyprawa Tybet 2013. W Gyantse

Publikacja: 07.08.2013 15:31

Gyantse, klasztor Pelkor Chode

Gyantse, klasztor Pelkor Chode

Foto: DISCOVER 4X4

7 sierpnia 2013, Gyantse

stan licznika: 10 798 km

Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji

I znów drobnych trochę kilometrów. Im bliżej celu podróży – Lhasy – tym wolniej się posuwamy. Niektórych nawet to irytuje. W planie podróży - a po Chinach jeździ się według planu, inaczej nie wolno, policyjne posterunki uważnie sprawdzają nasze permity – założyliśmy, że przy takiej ilości aut o przygodę nietrudno. Los był łaskawy. Jedziemy bez większych przygód i awarii.

Kolejny przystanek w Gyantse. Nad miasteczkiem góruje oczywiście buddyjski klasztor i, co rzadsze, wojskowa forteca. Miejsce (forteca) warte szczególnie uwagi. Przyzwyczailiśmy się widzieć Tybet, jako kraj jednego wroga, najeźdźcy. Niesłusznie. W 1903 roku Brytyjczycy, utwierdzeniu w swej wielkości wojnami burskimi, najechali bezbronny Tybet. Królowa Wiktoria i jej urzędnicy chcieli otwarcia Tybetu dla brytyjskich towarów. Nad Chinami panowali handlowo od wojen opiumowych. Tybet nie był skłonny do uległości. Więc wysłano 1000 żołnierzy. Przeciw sobie mieli Tybetańczyków uzbrojonych w modlitwy i kilka strzelb skałkowych. Zginęło kilku brytyjskich żołnierzy, właśnie pod Gyantse. Zginęły też setki Tybetańczyków. A Tybet zmuszono do handlowego dyktatu wyspiarzy. Dziś w forcie jest muzeum dokumentujące walkę miejscowej ludności o „wolność chińskiej ziemi", czego owa ludność za diabły pojąć nie może. Bo Chin jako żywo w czasach inwazji brytyjskiej wcale tu nie było.

Interaktywna mapa wyprawy

Fort w Gyantse odnowiono niedawno. Góruje nad kiedyś tybetańskim miastem. Kiedyś... Bo jak wszędzie stare miasto, handlowe uliczki i warsztaty rzemieślnicze zasłaniane są fasadami większych, zamożniejszych biznesów napływowych Chińczyków Han. I pomnikami, które wyglądają tu obco.

Gyantse jest też miejscem pielgrzymkowym. Do tutejszego klasztoru podążają peregrynujący z Shigatse do Lhasy. Tędy jadą turyści, którzy chcą „zaliczyć" Lhasę i Everest. Tędy też pedałują ambitni cykliści (w 99 procentach chińscy), którzy chcą przejechać cały Xinjiang-Tibet Highway z Kaszgaru do Lhasy. Wszyscy chcą zobaczyć XV-wieczny Kumbum, czyli sześciopiętrowy czorten zbudowany na planie mandali. Jest piękny. Oczywiście widziany z dołu. Niestety znów najpiękniejsze widoki roztaczają się z wysokości, która dla piszącego te słowa jest niedostępna... Czasem mam wrażenie, że przeciętny tybetański rikszarz zagoniłby wszystkich zwycięzców Tour de France do kąta.

Szczegóły na www.rp.pl/Tybet2013 oraz na stronie www.discover4x4.com.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!