Ambicji nie brakuje

Prezes PZPN Zbigniew Boniek o przyszłości reprezentacji Polski.

Publikacja: 10.09.2013 21:15

Ambicji nie brakuje

Foto: ROL

Rz: Powiedział pan, że w meczu z Czarnogórą zobaczył wreszcie drużynę. Co to znaczy?

Zbigniew Boniek: Zawsze widziałem drużynę, bo jedenastu piłkarzy tworzy zespół. W spotkaniu w Warszawie nasza reprezentacja raz grała lepiej, raz gorzej, mogła wygrać, mogła też stracić drugiego gola. Na pewno zawodnikom nie można odmówić zaangażowania, walczyli o zwycięstwo do ostatniej minuty.

Wcześniej mieliśmy sporo zastrzeżeń, choćby w meczu z Ukrainą zabrakło przede wszystkim waleczności.

Nie zgadzam się. Drużyna Waldemara Fornalika zawsze była ambitna, czasami aż za bardzo. Jesteśmy przyzwyczajeni do schematu: kiedy przegrywamy mecz na własnym stadionie, najłatwiej wszystko zrzucić na brak chęci. A to tak nie działa. Czasami brakuje nam umiejętności, mądrości, dobrej taktyki, sprytu. W tych kategoriach powinniśmy rozpatrywać nasze porażki czy remisy przed własną publicznością. Dziennikarze mają swoje zdanie, nikt wam nie odbiera prawa do krytyki, ale to nieprawda, że komuś nie chce się grać w tej drużynie.

Przed eliminacjami powiedział pan, że awans na mistrzostwa świata byłby cudem. Czyli nie jest pan zaskoczony przebiegiem zdarzeń?

Nie powiedziałem, że byłby cudem, ale dużą niespodzianką. Przy tym zostaję, czyli trochę się na futbolu znam. Dzisiaj mówienie o wyjeździe do Rio de Janeiro byłoby niesmakiem. Matematyka niby nas nie przekreśla, ale liczenie punktów w naszej sytuacji byłoby niegrzeczne. Za dużo warunków musiałoby zostać spełnionych. Co nie zmienia mojego wrażenia, że reprezentacja Polski może w najbliższym czasie rosnąć. Musi tylko rozwiązać swoje problemy w obronie, bo niemal w każdym meczu tracimy bramki. Ale po to jest trener i jego sztab, żeby nad tym pracować.

Widzi pan postęp w grze reprezentacji Fornalika?

Ciężko mówić o jednej drużynie, bo skład zmienia się w każdym spotkaniu. Zagraliśmy dobre 45 minut z Danią, a to jest naprawdę ciekawa drużyna. Pokonaliśmy ją w Gdańsku, stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji. W spotkaniu z Czarnogórą dobre było 30 minut. To jest największa zmora reprezentacji, że gra zrywami. Nie potrafimy być zimni, wyrachowani i przez całe spotkanie realizować taktyki nakreślonej przez trenera, pozostaliśmy tylko mistrzami kontrataku, a to nie pomaga w odnoszeniu zwycięstw. Teraz trudno kontratakować, bo drużyny są dużo mądrzejsze.

Naprawdę mamy tak słaby zespół, by zajmować miejsce w ósmej dziesiątce rankingu FIFA?

Nie podniecajmy się specjalnie rankingami. Gdybyśmy się zastanowili jak gra Kongo, Zambia czy Mauritius, zrozumielibyśmy, że to zupełnie inny poziom. Nie jesteśmy w ósmej dziesiątce, tylko w czwartej. Może nikogo groźnego nie pokonaliśmy w tych eliminacjach, ale z drugiej strony – przegraliśmy tylko jeden mecz. Zobaczymy, jak nas bilans będzie wyglądał na koniec kwalifikacji, walka przecież ciągle trwa i jej ostateczny wynik będzie miał wpływ na to, jak ocenimy ostatnie lata. Na pewno nie jesteśmy tak słabi, jak wynika z rankingu, ale specjalnie mocni też nie.

To znaczy?

Za trenerów Kazimierza Górskiego czy Antoniego Piechniczka na niektórych pozycjach rywalizacja była tak duża, że nawet trzeci czy czwarty zawodnik w kolejce do pierwszego składu nie obniżał poziomu. A teraz? Wypada nam Łukasz Piszczek z prawej obrony i nie ma go kim zastąpić. Nie odbieram obecnym reprezentantom ambicji, jednak nie mają podobnych umiejętności, co zawodnicy, na których Fornalik postawiłby w pierwszej kolejności. Zastępca Piszczka może próbować dośrodkować na pełnej szybkości, ale niekoniecznie musi mu się udać. Nad tym trzeba pracować, bo podobne problemy są na innych pozycjach. Współczesny futbol nie sprowadza się tylko do poziomu ambicji. Nikt nie lekceważy tego, że jest reprezentantem Polski, wszyscy chcą wygrywać, ale nie zawsze wychodzi.

Kto poprowadzi kadrę w eliminacjach Euro 2016? Bierze pan w ogóle pod uwagę przedłużenie umowy z Fornalikiem?

Takie pytanie w dzisiejszej sytuacji jest nietaktem, więc na nie nie odpowiem.

Na giełdzie potencjalnych selekcjonerów jest wiele zagranicznych nazwisk. Polak nie ma szans?

Bawcie się w giełdy i typowanie, ale już raz wybraliście trenera reprezentacji i może lepiej byłoby, gdybyście więcej tego nie robili. Dziennikarzom wydaje się, że coś mogą, ale tak naprawdę nie mają żadnego wpływu na to, jaką podejmę decyzję.

rozmawiał w Serravalle Michał Kołodziejczyk

Rz: Powiedział pan, że w meczu z Czarnogórą zobaczył wreszcie drużynę. Co to znaczy?

Zbigniew Boniek: Zawsze widziałem drużynę, bo jedenastu piłkarzy tworzy zespół. W spotkaniu w Warszawie nasza reprezentacja raz grała lepiej, raz gorzej, mogła wygrać, mogła też stracić drugiego gola. Na pewno zawodnikom nie można odmówić zaangażowania, walczyli o zwycięstwo do ostatniej minuty.

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!