„Romaszewski. Odważny, godny, wierny. Służył Polsce. Nie partii, grupie czy koterii. Taki odszedł – za wcześnie. Niech odpoczywa w pokoju" – napisał na Twitterze Paweł Kowal.
Zbigniew Romaszewski był postacią nietuzinkową. Z wykształcenia doktor fizyki, z pasji obrońca praw człowieka. Razem z żoną Zofią założyli Biuro Interwencji Komitetu Samoobrony Społecznej KOR, które rejestrowało przypadki łamania praw człowieka ?i niosło pomoc poszkodowanym.
Na przełomie lat 70. i 80. Romaszewski był współzałożycielem Komitetu Helsińskiego. W 1981 r. włączył się w ruch „Solidarności". Po wprowadzeniu stanu wojennego udało mu się uniknąć zatrzymania – ukrywał się do 1982, organizując podziemne struktury opozycyjne oraz Radio Solidarność. Aresztowany spędził dwa lata w więzieniu, ale gdy wyszedł na wolność, powrócił do działalności opozycyjnej.
Przy Okrągłym Stole reprezentował stronę solidarnościową w podzespole ds. reformy państwa i ustroju. W czerwcowych wyborach zdobył mandat senatora ?i zasiadał w izbie wyższej parlamentu nieprzerwanie do 2011 roku, kiedy – po zmianie ordynacji i utworzeniu senackich okręgów jednomandatowych – przegrał ?z Markiem Borowskim. Jeszcze w tym samym roku został odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Orderem Orła Białego.
Antoni Macierewicz, który znał Romaszewskiego od czasów KOR, mówi, że był to człowiek o niesłychanej osobistej prawości, zdeterminowany w działaniu na rzecz ludzi wykluczonych i prześladowanych. – Nie przypadkiem to on i jego żona założyli Biuro Interwencji KOR. To była jego pasja i poczucie, iż niepodległość może być budowana tylko na sprawiedliwości – mówi wiceprezes PiS. – To zresztą sprawiło, że tak bardzo zaangażował się ?w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. ?Był jedną z tych osób, które pomagały tworzyć zespół parlamentarny zajmujący się badaniem okoliczności tragedii. ?W walce z fałszem w ostatnim czasie był podobnie zdeterminowany jak w czasach opozycji.