Dialog z SLD jest niemożliwy - rozmowa z Jolantą Banach

Rozmowa | Konflikt pokoleń jest w Sojuszu widoczny – mówi lokalna działaczka lewicy Jolanta Banach Elizie Olczyk.

Publikacja: 28.07.2014 01:57

Jolanta Banach jednak nie połączy lewicy w Gdańsku

Jolanta Banach jednak nie połączy lewicy w Gdańsku

Foto: PAP, Piotr Wittman Piotr Wittman

Porozumienie SLD i Twojego Ruchu w wyborach do sejmików samorządowych stanęło pod znakiem zapytania. SLD nie chce walczyć o głosy wyborców pod szyldem, w którym znalazłaby się nazwa Ruchu. Janusz Palikot uważa z kolei, że wewnętrzna walka w SLD uniemożliwia porozumienie. Szersze koalicje lewicowe też są możliwe, co pokazała np. próba powołania szerokiego porozumienia w Gdańsku.

Rz: Miała pani być kandydatką połączonej lewicy na prezydenta Gdańska. Pomysł nie wypalił?

Jolanta Banach, radna SLD w Gdańsku:

Chciałam kandydować z ponadpartyjnego komitetu, bo wobec dominacji PO i PiS w mieście byłaby to strategia najskuteczniejsza. Poza tym nie należę do Sojuszu, choć współpracuję z tą partią. Rada Miejska SLD zaakceptowała moją propozycję, ale gdy już zbudowałam komitet wsparcia i byłam w trakcie rozmów z Zielonymi, Partią Kobiet i PSL, zarząd cofnął mi rekomendację.

Dlaczego cofnięto rekomendację?

Jako powód podano brak lewicowości w nazwie komitetu (miał się on nazywać Lepszy Gdańsk Jolanty Banach), a także obawy, że jakieś interesy SLD zostaną zagrożone, że personalia będą nie takie, jak oczekiwano. Moim zdaniem to wszystko preteksty. Prawdziwy powód jest taki, że starsi działacze SLD, którzy rządzą tą partią, zamykają się na współpracę. Ta partia jest tak hermetyczna, że powoli ewoluuje w kierunku sekciarstwa.

Młodsi mają inne podejście?

O tak. Konflikt pokoleń jest w SLD wyraźny. Część starszych działaczy traktuje partię jak Okopy św. Trójcy. Rozmawiają na poziomie symboli i emocji. Ważny jest szyld, dominacja na lewicy, a nie porozumienie. Młodzi, dobrze wykształceni, inteligentni działacze są marginalizowani i często traktowani z taką samą nieufnością, jak traktowano mnie. Byłam tego świadkiem. To jest wręcz rodzaj nienawiści do tych ludzi – smarkacze chcą wywrócić partię do góry nogami. Wszystko to sprawia, że racjonalny dialog z częścią gdańskiego SLD jest niemożliwy.

A co pani szkodziło, żeby w nazwie komitetu znalazło się słowo lewica?

Mnie to nie przeszkadza. Nie muszę udowadniać swojej lewicowości. Ale rozmawiałam z innymi partiami w sprawie poparcia, np. z PSL czy z Zielonymi, którzy nie utożsamiają się z lewicą, choć są lewicowi. Z kolei ruchy miejskie, z którymi współpracuję, nie chcą przyjmować na siebie identyfikacji ideowych, bo uważają, że samorządy trzeba odpartyjnić. Takie określenia są ograniczające.

A może chodziło o to, że to miał być pani komitet, a SLD miał pracować na pani osobisty sukces?

Taki zarzut też usłyszałam, ale uważam, że wynika z tego zamknięcia i poczucia oblężonej twierdzy. SLD w Gdańsku osiąga 6 do 8 proc. poparcia. Moje osobiste poparcie oscylowało w granicach 10, 11 proc., a to oznacza, że szyld SLD może być ograniczający, a nie  poszerzający bazę społeczną.

Czy do czasu wyborów samorządowych dojdzie do szerszego porozumienia środowisk lewicowych z SLD?

Bardzo bym chciała, ale odnoszę wrażenie, że moje osobiste doświadczenia odzwierciedlają to, co się dzieje w całym kraju. Już słyszę, że porozumienie z Twoim Ruchem do sejmików samorządowych jest kwestionowane przez działaczy SLD.

Liderzy wojewódzcy Sojuszu nie chcą Twojego Ruchu w nazwie komitetu. Uważają, że ta marka jest obciążeniem.

To jest to samo, co mnie spotkało. Część działaczy kwestionuje jakiekolwiek koalicje. Rozumiem, że SLD ma niedobre doświadczenia z LiD, ale oni po prostu nie przepracowali przyczyn kolejnych porażek. I dopóki tego nie zrobią, nie ma szans na otwarcie się, bo zawsze inni będą winni ich przegranej, a nie oni sami. Longin Pastusiak, który był lokomotywą SLD w wyborach europejskich na Wybrzeżu, ocenił bardzo krytycznie pracę organizacji w Gdańsku i Gdyni, wskazując na niemoc organizacyjną, bierność, przywiązanie do myśli, że przyjedzie Leszek Miller i podciągnie wyniki. Nikt się nad tą diagnozą nie pochylił. Naprawdę w tej partii przeważają starzy działacze, którzy nie chcą żadnych zmian. Zachowują się tak, jakby utrata SLD oznaczała utratę ich biografii.

Może Palikot jest negatywnie odbierany w terenie, a wybory samorządowe właśnie tam się rozgrywają.

Może. Ale sądzę, że kluczową rolę odgrywa nienawiść do Twojego Ruchu pielęgnowana zarówno przez Janusza Palikota, jak i Leszka Millera. Przecież był taki moment, że Miller częściej atakował Palikota, lidera partii opozycyjnej, niż urzędującego premiera. W rezultacie pojawiły się emocje, nad którymi trudno zapanować. Mnie też zarzucano kuglowanie z Twoim Ruchem. Już po udzieleniu mi rekomendacji na tworzenie komitetu ponadpartyjnego miano mi za złe, że rozmawiałam z Piotrem Bauciem z Twojego Ruchu. Jeżeli prowadzenie rozmów uznaje się za nielojalność i zdradę, jeżeli mówi się: „chcą nas wykorzystać", „nasz interes jest naruszony", to nie ma szans na współpracę.

Porozumienie SLD i Twojego Ruchu w wyborach do sejmików samorządowych stanęło pod znakiem zapytania. SLD nie chce walczyć o głosy wyborców pod szyldem, w którym znalazłaby się nazwa Ruchu. Janusz Palikot uważa z kolei, że wewnętrzna walka w SLD uniemożliwia porozumienie. Szersze koalicje lewicowe też są możliwe, co pokazała np. próba powołania szerokiego porozumienia w Gdańsku.

Rz: Miała pani być kandydatką połączonej lewicy na prezydenta Gdańska. Pomysł nie wypalił?

Pozostało 90% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej