Reklama

Stenogramy z jaka-40 i wieży w Smoleńsku ujawnione

Naczelna Prokuratura Wojskowa opublikowała ekspertyzy biegłych dotyczące katastrofy w Smoleńsku. Dotyczą rozmów nagranych przez rejestratory na stanowisku kierowania lotów i w samolocie Jak-40

Aktualizacja: 21.01.2015 18:32 Publikacja: 21.01.2015 12:21

Jak-40 i Tu-154M na rządowym Okęciu

Jak-40 i Tu-154M na rządowym Okęciu

Foto: Fotorzepa/Radek Pasterski

Odczyty tych nagrań mogą dać odpowiedzi w kilku kwestiach dotyczących katastrofy rządowego Tu-154M w kwietniu 2010 r.

Według zeznań pilotów Jaka-40 (jeden z nich popełnił samobójstwo) wieża wydała mu komendę zejścia do 50 metrów. Nie potwierdziły tego wcześniej ujawnione odczyty z kabiny rozbitego samolotu. Analiza pozostałych taśm daje możliwość ich weryfikacji.

Prokurator prowadzący śledztwo zdecydował się też ujawnić zeznania kapitana jaka Artura Wosztyla i nieżyjącego technika Remigiusza Musia.

Zobacz co ujawniła prokuratura

Stenogram z wieży lotniska Smoleńsk Północny

Reklama
Reklama

Stenogram z rejestratora samolotu JAK-40

Protokoły przesłuchania świadka A. Wosztyl

Protokoły przesłuchania świadka R. Muś

Po publikacji śledczy zorganizowali konferencję prasową. "Z opinii nagrania z wieży smoleńskiego lotniska wynika, że kontrolerzy nie polecili załodze Tu-154 zejścia do wysokości 50 metrów" - podał mjr Marcin Maksjan z NPW. Powiedział dziennikarzom, że ze strony 298. opinii wynika, iż polecenie dla załogi Tu-154 dotyczyło gotowości do odejścia na drugi krąg od wysokości 100 m. Nie chciał oceniać, czy świadek się pomylił.

Maksjan przekonywał, że zeznania załogi jaka "ewoluowały". Informacja o 50 m padła w zeznaniach Musia w przesłuchaniu w dniu katastrofy. Maksjan wskazał na przykład, że 10 kwietnia 2010 r. Muś zeznawał: "Kontroler poinformował ich, aby byli przygotowani na odejście na drugi krąg z wysokości 50 m". Z kolei - jak dodał - 23 czerwca 2010 r. Muś zeznał: "Wydaje mi się, że kontroler powiedział Tu-154M, że mają być gotowi na odejście na drugi krąg z wysokości nie mniejszej niż 50 m".

Na kilka miesięcy przed śmiercią w 2012 r. zeznał zaś (po wysłuchaniu nagrania z Tu-154M), że tak to zrozumiał. "Po wysłuchaniu zapisu słyszę 100 m, a nie 50 m" - zaprotokołowano.

Reklama
Reklama

Wosztyl odniósł się do tego na konferencji w Sejmie. "Od samego początku mówię i potwierdzam: taka informacja padła. Informacja o 50 metrach. Padła w miejscu, gdzie załoga z Tupolewa była dopytywana o lotniska zapasowe i pozostałości paliwa".

"Słuchałem korespondencji Tupolewa i wieży kontrolnej w Smoleńsku. (...) Padła informacja, iż mają być gotowi do odejścia na lotnisko zapasowe z wysokości 50 metrów. Cały czas to podtrzymuję" - powiedział Wosztyl w trakcie konferencji w Sejmie.

Wosztyl skomentował też informację podaną przez Maksjana, że 30 stycznia 2012 r. - po okazaniu stenogramu i odsłuchaniu nagrania z rejestratora - Muś zeznał: "Ja wtedy zrozumiałem, że kontroler mówił 50 m. Nigdy tego później nie weryfikowałem w żaden sposób i dopiero dzisiaj po zapoznaniu się z okazanym mi stenogramem stwierdzić mogę, iż mowa jest o 100 m".

"Informacja o 100 metrach padła, gdy samolot znajdował się na prostej, a to, o czym mówię, wówczas samolot znajdował się zdecydowanie dalej od lotniska" - powiedział Wosztyl. "Nie mogłem pomylić 50 i 100 metrów, ponieważ w momencie, gdy załoga Tupolewa dostała zgodę na wykonanie zakrętu na kurs lądowania, w tym momencie ruszyłem na zewnątrz samolotu, za mną ruszyła załoga samolotu. Tych 100 metrów nie bylibyśmy wstanie fizycznie usłyszeć" - dodał.

Temat pozwolenia zejścia do 50 m nie pojawia się także w zawartych w stenogramie rozmowach kontrolerów. O godz. 10.25 zastępca dowódcy bazy ppłk Nikołaj Krasnokutski mówi do jednego z kontrolerów, Pawła Plusnina: "Pasza, sprowadzamy do stu metrów, sto metrów bez dyskusji, na drugi krąg i tyle". Z kolei o 10.37 pada wypowiedź: "Przede wszystkim odeślij go na drugi krąg. A, jeszcze, na drugi krąg i tyle, a potem jeśli chce ... sam podjął decyzję, wobec tego niech sam leci".

Mieli ich odesłać na Wnukowo

Z opublikowanych przez prokuraturę stenogramów rozmów kontrolerów z wieży wynika, że mgła, która wystąpiła 10 kwietnia 2010 r. około godz. 10 na lotnisku w Smoleńsku, nie była oczekiwana przez służby meteo. Chciano, by główne centrum dowodzenia w Moskwie odesłało Tu-154 na lotnisko Moskwa-Wnukowo.

Reklama
Reklama

"Kurde, moim zdaniem (...) na razie nie należy go naprowadzać. Nie ma sensu, nie widzę teraz już (...)" - mówi o 9.28 jedna z osób z wieży. "Co za mgła kurde. O dziesiątej godzinie. Co za dom wariatów" - dodaje minutę później inna osoba.

Dowódca kontrolerów płk Nikołaj Krasnokutski o pogodzie wielokrotnie rozmawiał z oficerem operacyjnym, mjr. Kurtincem. O 9.39 mówi: "Smoleńsk przykryło". "Przyczyna?" - pyta operacyjny. "Mgła" - pada odpowiedź. Kurtiniec dopytuje, czy "na długo". "Nie wiemy, na razie niegotowy, w prognozie jej nie było, w ciągu 20 minut wszystko przykryło. Teraz Frołow (pilot rosyjskiego Iła-76, który bez powodzenia próbował wylądować w Smoleńsku - red.), odsyłamy na zapasowe do Tweru" - odparł Krasnokutski.

Już wtedy, po przekazaniu do Smoleńska, że polska "tutka" wyleciała w ich stronę, oficer z wieży mówił, że "trzeba dla nich szukać zapasowego" lotniska, (ustalono, że mogłoby to być Wnukowo). "Bez wątpienia próbne podejście wykona, do swojego minimum. Ale u nas nie ma ani minimum, danych, niczego nie ma" - mówił. Ustalał jeszcze z mjr. Kurtincem, do jakiej wysokości mają sprowadzać maszynę. "Do stu metrów, kurde" - powiedział operacyjny, dodając: "niżej nie zejdzie". "No ja przekażę do głównego centrum i oni tam rozstrzygną" - powiedział na koniec.

O 9.51 zastępca Krasnokutskiego ppłk Paweł Plusnin kolejny raz rozmawiał z mjr. Kurtincem o odsyłaniu tupolewa na Wnukowo. "Rozmawiałem z głównym centrum, zabiorą na Wnukowo" - obiecał operacyjny i dodał, że główne centrum ma to przekazać "głównemu Polakowi" - jak określano w rozmowach prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wybrano Wnukowo, a nie Twer, bo - jak mówił o 10.17 Kurtiniec - w Twerze nie ma urzędu celnego. O 10.17 Kurtiniec informował jeszcze lotnisko w Smoleńsku, że polski samolot leci na Wnukowo.

Od godz. 10.06 osoby na wieży rozmawiają o tym, jak w języku angielskim mówi się "odejście na drugi krąg". "Go around" - mówi jeden z nich i tłumaczy, że znaczy to "odejście na drugi krąg". "Na lotnisko zapasowe" - upewnia się rozmówca. O 10.20 dowiadują się, że polski tupolew leci jednak do Smoleńska. "K..., to kurde... rozumiem" - powiedział ppłk Plusnin. Dwie minuty później kontaktuje się z drugim lotniskiem w Smoleńsku i dopytuje "pod czyją kontrolą leci teraz polski samolot?". "Moskwa tam dowodzi" - słyszy w odpowiedzi. "No to trzeba im jakoś przekazać dopóki pracują normalnie, kurde, że u nas jest mgła, widzialność mniej niż 400 metrów, kurde, po co go teraz do nas gnać?" - mówi. Chwilę później zgłasza się do niego po rosyjsku załoga polskiego samolotu "Korsaż start, polski 101, dzień dobry".

Reklama
Reklama

Dwie minuty później kontaktuje się z drugim lotniskiem w Smoleńsku i dopytuje "pod czyją kontrolą leci teraz polski samolot?". "Moskwa tam dowodzi" - słyszy w odpowiedzi. "No to trzeba im jakoś przekazać, dopóki pracują normalnie, kurde, że u nas jest mgła, widzialność mniej niż 400 metrów, kurde, po co go teraz do nas gnać?" - mówi. Chwilę później zgłasza się do niego po rosyjsku załoga polskiego samolotu "Korsaż start, polski 101, dzień dobry".

Z kolei ze stenogramu dotyczącego Jaka-40 wynika, że o godz. 9.14 samolot ten dostał z wieży polecenie "odejścia na drugi krąg" (czyli przerwania lądowania). Poprzedzono to słowami "k...a, muszą odejść". Mimo to samolot wylądował, co skwitowano słowem: "Zuch" (w oryg. Maładiec).

Gdy po wylądowaniu Jak-40 kołował po lotnisku, padły z wieży słowa: "Kurde, akurat gówno wiedzą, kurde, mówisz takiemu w prawo, a on..... w lewo, kurde". Padają też słowa: "Dziesięć razy już mówiłem: kołować prosto" oraz "Jakoś od niego żadnego kwitowania". "A on mówi po rosyjsku" - dopytywał jeden z kontrolerów z wieży, na co drugi odparł: "tak". Pada przy tym wiele przekleństw.

"Obie opinie będą podlegały ocenie prokuratora prowadzącego śledztwo i będzie ona decydował, czy dla niego jest to ważny materiał. Jak się wydaje, jest to istotny materiał" - powiedział prok. Maksjan.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama