Rządowy projekt ustawy o in vitro to bubel – alarmują eksperci. Podkreślają, że kilka zapisów stoi w sprzeczności z konstytucją, a proponowane zmiany w innych ustawach de facto dopuszczą zabronioną dziś w Polsce homoadopcję. Uwagę na te problemy zwracali posłom m.in. prawnicy z sejmowego Biura Analiz Sejmowych (BAS), a także Sąd Najwyższy. Jednak pracująca nad projektem ustawy Komisja Zdrowia nie wzięła poprawek pod uwagę i będzie rekomendowała Sejmowi ich odrzucenie. – Posłowie, którzy podniosą rękę za tą ustawą, wezmą na siebie bardzo dużą odpowiedzialność – ostrzega prawnik dr Bolesław Banaszkiewicz. – Jej przyjęcie w takim kształcie to uwolnienie diabła z próbówki – dodaje i wyjaśnia, że wątpliwości budzi np. zapis proponujący wprowadzenie do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego możliwości uzyskania statusu prawnego ojca każdemu mężczyźnie. Wystarczy jedynie oświadczenie matki dziecka poczętego metodą in vitro, że wskazany przez nią mężczyzna będzie jego ojcem. Nie jest więc wykluczone, że będzie to homoseksualista, a matka zrzeknie się później praw do dziecka.
– Homoadopcja jest u nas niedopuszczalna, a ta ustawa daje możliwość ominięcia przepisów – podkreśla. – To jest adopcja na skróty.
– Źródło zła leży w tym, że procedurę in vitro dopuszcza się w sytuacji nieuregulowanej sytuacji rodzinnej kobiety – dodaje z kolei prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. – W projekcie Gowina było jasno opisane, że in vitro jest tylko dla małżeństw. To zabezpieczało prawa dziecka. Dopuszczenie sytuacji, w której niespokrewniony z kobietą mężczyzna niebędący także genetycznym ojcem jej dziecka będzie mógł nim zostać, jest w moim przekonaniu nieprawidłowe – dodaje.
Krytyczny jest również prof. Jan Majchrowski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Normalnie proces adopcyjny jest bardzo długi i skomplikowany. Państwo ma nad nim kontrolę – tłumaczy. – Tu zaś zrzeka się jakiejkolwiek kontroli nad dzieckiem. To budzi moje zdumienie – stwierdza.
Proponowany zapis wzbudził także niepokój Sądu Najwyższego. W opinii na temat ustawy, którą SN wysłał do Sejmu w maju, zapisano, że rozwiązanie to „pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą". Według SN propozycja takich uregulowań „wymaga gruntownego przemyślenia". Co istotne, SN wytknął również rządowi, że jego projekt nie odnosi się wcale do leczenia niepłodności, ale niemal wyłącznie do regulacji procedury in vitro.