Le Pen poczuła się dotknięta wypowiedzią francuskiego naukowca i arabisty, Gillesa Kepela, który powiedział w radiu, że choć tzw. Państwo Islamskie i Front Narodowy są bardzo różne, to istnieją pewne podobieństwa.
W odpowiedzi na to porównanie szefowa Frontu Narodowego umieściła na swoim profilu na Twitterze trzy zdjęcia przedstawiające egzekucje zakładników przez dżihadystów - pisze portal tvn24.pl. Na jednym widać człowieka z odciętą głową (amerykańskiego dziennikarza Jamesa Folleya - red.), na drugim - miażdżonego czołgiem, a na trzecim - palonego żywcem.
Fotografie wywołały oburzenie. Jak pisze holenderski dziennik Volkskrant, zareagowała m.in. rodzina Jamesa Folleya, dziennikarza freelancera pracującego w Syrii, zamordowanego przez Daesh w sierpniu 2014 roku. "Nasza rodzina słyszała dzisiaj, że Marine Le Pen, francuska polityk, zamieściła na Twitterze nieocenzurowane zdjęcie naszego syna" - napisali John i Diane Folley w oficjalnym oświadczeniu. "Jesteśmy głęboko zszokowani tym faktem i mamy nadzieję, że zdjęcie zarówno naszego syna, jak i dwóch innych osób, zostaną natychmiast usunięte" - czytamy.
Pierwsze ze zdjęć zniknęło z twitterowego profilu Marine Le Pen, ale dwa pozostałe dalej są widoczne.