Monika Olejnik zapytała swoje rozmówcę, czy rząd Tuska jest odpowiedzialny za techniczną katastrofę. - W każdym normalnym kraju, w którym dochodzi do takiej katastrofy ministrowie odpowiedzialni za organizację takich wizyt podają się do dymisji, w Polsce to się nie stało. Zresztą, z odpowiedzialnością karną, jak wiemy również po ponad pięciu latach od katastrofy w Smoleńsku też jest bardzo słabo, bo nikt nie stanął przed sądem, nikt nie został skazany w tej sprawie - odpowiedział polityk.
Dziennikarka zgodziła się z senatorem ws podania się do dymisji, ale w sprawie przyczyn katastrofy już nie. Przypomniała, że przyczyny katastrofy zostały przedstawione przez komisję Laska, przez prokuraturę i oświadczono, że nie doszło do zamachu i nie było wybuchów.
- Ma pani prawo tak sądzić, ale większość Polaków uważa, że rząd nie zrobił wszystkiego żeby tę katastrofę wyjaśnić, mam nadzieję, że działania tej nowej komisji sprawią, że ta opinia się zmieni - podkreślił Bielan.
Olejnik zapytała w jaki sposób będą prowadzone te działania, skoro nie ma dostępu do wraku, i jak komisja będzie mogła w tej sytuacji orzec o przyczynach. - Oczywiście bez wraku, bez czarnych skrzynek to będzie utrudnione, więc nie zazdroszczę tym ludziom, którzy będą się tym zajmować, to będzie bardzo ciężkie zadanie, ale powtarzam nie zajmuję się tym w szczegółach, więc poczekajmy na efekty pracy tej komisji - odpowiedział.
Wicemarszałek Senatu nie chciał wypowiadać się na temat poglądów i wypowiedzi osób, które mają wejść w skład nowej komisji. – Za kilka miesięcy będziemy wiedzieć więcej – zapowiedział i dodał, że od nowej komisji będzie oczekiwać dowodów i dokumentów w raporcie końcowym komisji.