"Błyskotliwa wyobraźnia pozwalała mu omijać obostrzenia cenzury i tworzyć poruszające filmy-oskarżenia opowiadające o wojnie i politycznej opresji w czasach Zimnej Wojny" - napisał Richard Natale na portalu amerykańskiego pisma filmowego „Variety”.
Michael T. Kaufman w New York Times zauważa, że zmarł twórca "który z polskiej historii uczynił materię, która wyniosła go na szczyty sztuki filmowej". "Nieustannie odwoływał się do polskiej rzeczywistości, pamięci, wrażliwości oraz napięć społecznych, które niekiedy były dla zagranicznych widzów tajemnicze i niezrozumiałe." Kaufman daje również wskazówkę jak poprawnie brzmi nazwisko polskiego reżysera. "Wymawiać: ON-jay VIE-dah".
Hollywood Reporter podkreśla, że "kariera Wajdy trwała ponad sześć dekad i przyniosła mu liczne nagrody na najważniejszych międzynarodowych festiwalach m. in. w Cannes gdzie dostał nagrodę specjalną za "Kanał" w 1957 r. oraz Złotą Palmę z "Człowieka z żelaza" w 1981 r."
Wspomniane „Variety” ubolewa również nad tym, że Wajda pomimo Oscara w 2000 r. za całokształt twórczości, to filmy Wajdy nie było dostatecznie znane w za Oceanem: "W Polsce był najważniejszym twórcą, choć w Ameryce nie uzyskał takiego rozgłosu jak jego rodacy Roman Polański czy Krzysztof Kieślowski. Część z jego filmów nie była dystrybuowana w USA" - pisze Richard Natale.
W anglojęzycznych tekstach wspomnieniowych często przytaczane są słowa, które Wajda napisał w swojej książce z 2007 r., o tym że "dobry Bóg daje reżyserowi dwoje oczu - jedno żeby patrzeć w kamerę, a drugie by uważnie obserwować rzeczywistość i o niej mówić."