Reklama

Filip Memches: Czy lemingi obalą Prawo i Sprawiedliwość

Od przejęcia blisko rok temu steru władzy przez Prawo i Sprawiedliwość wiadomo było, że partia ta nie będzie miała łatwego życia. PiS zapowiadał „dobrą zmianę", czyli w istocie rewolucję. Każda rewolucja wywołuje zaś reakcję, czyli kontrrewolucję.

Aktualizacja: 19.10.2016 17:09 Publikacja: 18.10.2016 19:03

Filip Memches: Czy lemingi obalą Prawo i Sprawiedliwość

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Na początku rządów PiS doszło do awantury o Trybunał Konstytucyjny. Opozycja szybko zorganizowała się w Komitet Obrony Demokracji, który zaczął walczyć o to, „żeby było tak, jak było". Jak się jednak okazało, demagogiczne straszenie prawicą, rzekomo dybiącą na swobody obywatelskie, jest działaniem, które nie przynosi pożądanego skutku. Znacząca większość polskiego społeczeństwa nie będzie umierać za TK.


Nieco inaczej było już z czarnymi protestami. Wielu zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego optuje za obecnie obowiązującą „kompromisową" ustawą o ochronie życia poczętego. Tymczasem orędownikom prawa do aborcji udało się do nich dotrzeć z fałszywym przekazem, że PiS chce wprowadzić kary dla kobiet za usunięcie ciąży.

Nie przypadkiem partia rządząca nic sobie nie robiła z demonstracji KOD, a czarnymi protestami się przejęła i błyskawicznie odrzuciła projekt ustawy antyaborcyjnej autorstwa Ordo Iuris. Widać PiS zrobi wszystko, żeby nie dać się pogrążyć rozszerzeniem prawnej ochrony życia poczętego.


Czy jest zatem jakieś pole, na którym partia rządząca może otworzyć sobie drogę do przyszłej klęski? Tak, są to propozycje podatkowe, a zwłaszcza uderzenie w drobnych przedsiębiorców korzystających z 19-procentowego podatku liniowego.


Warto zauważyć, że PiS chce dokonać odwrotu od rozwiązań, które sam niegdyś wprowadził. Gdy rządził po raz pierwszy – w latach 2005–2007 – zmniejszył liczbę stawek PIT z trzech do dwóch i obniżył ich wysokość (z 19, 30 i 40 proc. do 18 i 32 proc.). Obniżył też składkę rentową (z 13 do 6 proc.) i zlikwidował podatek obciążający spadki i darowizny od najbliższej rodziny. Był to ewidentnie ruch na korzyść osób prowadzących działalność gospodarczą, ale nie tylko.


Reklama
Reklama

Tymczasem rewolucja, którą teraz szykuje PiS, może uderzyć we wciąż rodzącą się w bólach polską klasę średnią – ludzi, którzy bynajmniej nie są krezusami, lecz w znoju budują własną pozycję materialną i społeczną – chociażby ciężko harują od rana do wieczora, żeby utrzymać swoją rodzinę (w niejednym przypadku wielodzietną) i spłacić kredyt hipoteczny (a bynajmniej nie kupują dla siebie pałaców). Jeśli ktoś twierdzi, że zarobki na poziomie 5–6 tysięcy złotych na rękę oznaczają opływanie w luksusy, to świadczy to o odklejeniu się tego kogoś od rzeczywistości.

PiS, idąc do władzy, wystąpił z programem społeczno-ekonomicznym, nawiązującym do ordoliberalizmu. Idea ta narodziła się w okresie międzywojennym w Niemczech i po drugiej wojnie światowej stała się drogowskazem dla reformatorów tamtejszej gospodarki.

Kluczowym wątkiem w ordoliberalnych pomysłach był postulat wspierania przez państwo klasy średniej w jej rywalizacji z monopolami i oligopolami. Realizacja tego postulatu legła u podstaw tego, co przeszło do historii jako niemiecki cud gospodarczy. A partia Kaczyńskiego zapowiadała, że zamierza pójść takim właśnie tropem, czego wyrazem były między innymi próby wprowadzenia podatku handlowego, który w założeniach miał ograniczyć uprawiany przez międzynarodowe korporacje drenaż kapitałowy Polski.

Dziś widzimy, że PiS zastanawia się nad tym, czy jednak z ordoliberalizmem się nie pożegnać. Partia Kaczyńskiego z podejrzliwością patrzy na klasę średnią i chcąc nie chcąc powiela jej czarny stereotyp jako lemingów, których Polska nie obchodzi i których celem życia jest grillowanie w swoim ogródku.

Tyle że klasa średnia jest światopoglądowo zróżnicowana i może się okazać języczkiem u wagi w przyszłych bataliach politycznych PiS. Poza tym wojny o Trybunał czy aborcję przykuwają uwagę tylko części społeczeństwa, a podatki płacą niemal wszyscy Polacy.

Partia rządząca, stawiając wyłącznie na utrzymanie poparcia nizin społecznych, będących klientelą państwa, może się srogo przeliczyć. I tylko obecny brak sensownej alternatywy dla PiS może polityków tego ugrupowania umacniać w przekonaniu, że będzie ono dzierżyć ster władzy jeszcze długo.

Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Reklama
Reklama