- Dziką komisją nazywają ją ci, którzy się jej boją - mówił Jaki. Argumentował, że szereg różnych instytucji nie zdało egzaminu, dlatego potrzebne było powołanie komisji. - Wiem, że jest wiele osób, które chętnie by powiedziały: nic się nie stało - dodał.
Prezydent Warszawy, która politycznie odpowiada za dzikie reprywatyzacje, zapowiedziała już, że nie stawi się na wezwanie komisji weryfikacyjnej. - Liczę, że zmieni zdanie i będzie bronić dobrego imienia - mówił wiceminister sprawiedliwości. - Najłatwiej powiedzieć, że coś jest niekonstytucyjne, żeby uniknąć bardzo szczegółowych pytań.
- Na przejęciu kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16 zarobił mąż pani prezydent - zaznaczył Jaki. - Moim zdaniem na podstawie historii przejęcia tej kamienicy można by było nakręcić film gangsterski.
- Tylko pani prezydent posiada pełną wiedzę publiczną, nie prywatną, którą powinna się podzielić - mówił przewodniczący komisji weryfikacyjnej. - Przez unikanie odpowiedzi przez panią prezydent traci Warszawa. Nie chcę żeby stolica kojarzyła się ze złodziejami.
Będzie pan startował w wyborach na prezydenta Warszawy? - Nie myślałem o tym, ale nie można tego teraz wykluczyć. Nie myślę teraz o prezydenturze. Urodziłem się w Opolu, ale od sześciu lat mieszkam z rodziną w Warszawie - powiedział Jaki. Dodał, że nie trzeba znać każdego zakątka stolicy, aby być jej prezydentem. - Chciałbym żeby Warszawa kojarzyła się z nowoczesnymi technologiami, a nie dziką reprywatyzacją - mówił.