Rzeczpospolita: Rząd wycofał się z pomysłu zmiany przepisów dotyczących zbiórek publicznych, zgodnie z którymi minister spraw wewnętrznych mógł blokować organizacjom takie zbiórki, których celów nie akceptował. Trzeci sektor czuje się zwycięzcą tej bitwy?
Kuba Wygnański: Nasz sektor nazywa się pozarządowy, a nie antyrządowy... Ale w oczach władzy zawsze możesz znienacka okazać się radykałem czy wichrzycielem. Co do zbiórek publicznych bardzo się cieszę, że rząd się wycofał ze swoich planów. Ustawa w jej obecnym kształcie jest dobra, a sposób, w jaki była kilka lat temu przygotowana, był przykładem zgoła modelowej praktyki partycypacji społecznej w procesie stanowienia prawa. Pracy nad ustawą towarzyszyły rzetelne konsultacje, organizacje wspólnie zabiegały o możliwie najlepsze rozwiązania. Rząd był otwarty na korygowanie swoich wyjściowych pomysłów. Ostatecznie w ustawie ograniczono nadmierne, arbitralne uprawnienia administracji, zaufano też obywatelom, że wiedzą, co robią i jakie cele chcą wspierać. Radykalnie uproszczono procedurę rejestracji zbiórek publicznych... I nagle ktoś motywowany potrzebą politycznej kontroli nad finansowaniem niezależnych inicjatyw obywatelskich postanowił, że w każdej chwili będzie mógł wyłączać im wtyczkę. Nikogo nie pytał o zdanie, nie zbudował żadnej wiarygodnej argumentacji uzasadniającej to posunięcie. Więc to sukces wielu organizacji i obywateli, którzy zmobilizowali się do oporu przeciwko tym pomysłom. Ale przez moment było niebezpiecznie.
Dlaczego?
Pieniądze przekazywane przez obywateli są wyrazem preferencji dotyczących poszczególnych legalnych inicjatyw. Nie ma powodu, dla którego darowizny wpłacane na ich rzecz, na ulicy, anonimowo i nieskutkujące żadnymi korzyściami podatkowymi, miałyby być przedmiotem nadmiernej kontroli ze strony administracji. Owszem ich wynik musi być jawny, tak jak wydatki (to zapewnia obecna ustawa), ale pomysł, że minister może blokować zbiórki albo przejmować zgromadzone w nich środki, budzi zrozumiały sprzeciw – zarówno organizacji (m.in. WOŚP, Forum Darczyńców), jak i obywateli.
To dość oczywiste, że różne działania podejmowane przez organizacje społeczne wymagają pieniędzy. Jedno źródło to redystrybucja podatków, czyli dostęp do pieniędzy publicznych, drugie źródło to są pieniądze, które mogłyby zarabiać same organizacje, ale dla wielu z nich to droga niedostępna, a dla innych niechciana. Trzecie i w pewnym sensie najzdrowsze źródło pozarządowej diety to są pieniądze pochodzące wprost od obywateli. Są one rodzajem legitymizacji działań.