10 kwietnia, w 8. rocznicę katastrofy smoleńskiej, na placu Piłsudskiego dokonano uroczystego odsłonięcia pomnika upamiętniającego ofiary tej katastrofy. W uroczystości nie brali udziału politycy opozycji.
Schetyna nazwał pomnik postawiony na placu Piłsudskiego "symbolem państwa PiS, złamania woli samorządu i narzucenia własnego prawa". Na budowę pomnika w tym miejscu zgody nie wyrażała Rada Warszawy, ale teren na którym stanął pomnik, decyzją wojewody, został wyłączony spod jurysdykcji miasta.
- To jest dla mnie święte miejsce, symbol walki o niepodległość wielu pokoleń Polaków, nie można tego zdemolować - mówił przewodniczący PO tłumacząc dlaczego nie zgadza się na taką lokalizację pomnika.
Czy PO, po ewentualnym dojściu do władzy, usunęłaby jednak pomnik z placu Piłsudskiego? - Niszczenie pomników jest symbolem i ono zawsze jest czymś złym i jeszcze bardziej niszczy możliwość porozumienia - przyznał Schetyna dodając jednak, że pomnika postawionego w tym miejscu nie można traktować jako "faktu, który przyjmujemy i akceptujemy".
Schetyna przypomniał też, że w 2015 roku prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zaproponowała budowę pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej w innym miejscu, przy zbiegu ulic Trębackiej i Focha.