Pani Katarzyna mieszka na Szczęśliwicach i jest parafianką z kościoła św. Grzegorza Wielkiego przy ul. Włodarzewskiej. W tym tygodniu był u niej ksiądz z wizytą duszpasterską. – Już się przyzwyczaiłam, że kolęda u nas jest na początku grudnia – mówi pani Katarzyna.
Ks. Grzegorz Cwajda, proboszcz ze św. Grzegorza, tłumaczy, że taki zwyczaj panuje od początku istnienia parafii, czyli od dziewięciu lat. – To jedyny sposób, by odwiedzić wszystkich parafian i nie robić tego w czasie Wielkiego Postu – tłumaczy. Dodaje, że księża przerywają kolędę tydzień przed świętami. Przerwa trwa do Nowego Roku, potem duchowni znów idą do ludzi.
Kolęda trwa też w przykatedralnej parafii św. Floriana na Pradze. – Już od wielu lat, a ja tu służę 16, odwiedzaliśmy wiernych przed świętami. Mamy 16 tys. parafian i trudno by było wszystkich odwiedzić, zaczynając wizyty po świętach – tłumaczy ks. Marek. Dodaje, że w tej parafii grudniowa kolęda kończy się w tę sobotę, bo w niedzielę rozpoczynają się rekolekcje. – A później z szacunku dla ludzi nie chodzimy przed samą Wigilią. Poza tym wierni potrzebują nas wtedy w kościele, wiele osób chce się wyspowiadać i trudno, by czekali na sakrament godzinami – tłumaczy duchowny. Podkreśla, że kolęda po świętach ma nieco inny charakter.
– Choinka nadaje jej inną oprawę, dlatego staramy się, by przed świętami co roku chodzić do innych wiernych – mówi ks. Marek.
W ursynowskiej parafii pw. Ofiarowania Pańskiego wizyta duszpasterska zaczęła się już 9 listopada. Przez cztery tygodnie księża zdążyli już odwiedzić mieszkańców ul. Kazury, Pileckiego czy Na Uboczu. – Od zawsze zaczynaliśmy wizytę wcześnie. Ludzie się do tego przyzwyczaili i bardzo życzliwie nas przyjmują – zapewnia proboszcz. Dodaje, że gdyby w parafii kolęda nie zaczynała się wcześniej, to nie byłoby szans odwiedzić wszystkich parafian.