Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym tygodniu poznamy kandydata, który z poparciem Platformy wystartuje w jesiennych wyborach prezydenckich – powiedział rzecznik rządu Paweł Graś w Polskim Radiu. Wykluczył tym samym pojawiające się w partii propozycje, by wyłonić go w prawyborach.
– Nie ma potrzeby, by kandydaci z ulotkami jeździli po kraju, zabiegając o poparcie swoich kolegów – mówił Graś. Wskazać ma go więc zarząd krajowy partii, który zbierze się we wtorek.
Od przeszło tygodnia, gdy Donald Tusk ogłosił, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich, politycy Platformy jako ewentualnych kandydatów wymieniają marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
Szef Klubu Grzegorz Schetyna zapowiadał, że decyzja zapadnie w ciągu kilku tygodni. Okazuje się jednak, że PO przyspieszyła sprawę. – Myślę, że powodem jest rosnące od kilku dni poparcie dla Sikorskiego w sondażach zamawianych przez media, ale też partyjnych, tymczasem władze PO wolą Komorowskiego – twierdzi jeden z rozmówców „Rz”. Jednak dotychczasowe sondaże zlecane przez media jednoznacznie nie wskazywały faworyta.
W Platformie kandydaturę ministra spraw zagranicznych popierają głównie konserwatywni politycy. Należący do liberalnego skrzydła PO wiceszef partii Tomasz Tomczykiewicz uważa, że wybór będzie przyspieszony z innego powodu. – Taka wirtualna rywalizacja marszałka Sejmu z szefem MSZ nie służy Platformie, trzeba to przeciąć – zaznacza Tomczykiewicz.