Komorowski jest zbyt partyjny

Młodzi wyborcy oczekują wizjonerskiego przywództwa – mówi lewicowy senator Włodzimierz Cimoszewicz

Publikacja: 30.03.2010 02:40

Setki spotkań i uścisków dłoni mogą przynieść efekt w kampanii lokalnej, w krajowej już nie – uważa

Setki spotkań i uścisków dłoni mogą przynieść efekt w kampanii lokalnej, w krajowej już nie – uważa były premier Włodzimierz Cimoszewicz

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

[b]Rz: Bronisław Komorowski wygrał rywalizację prawyborczą w PO i został kandydatem tej partii na prezydenta. Podoba się panu ten wybór?[/b]

[b]Włodzimierz Cimoszewicz, senator, były premier[/b]: Komorowski to doświadczony polityk, dość umiarkowany i mający dużą wiedzę w sprawach bezpieczeństwa narodowego, a jest to obszar kompetencji prezydenta. Ma jednak również swoje słabości, na przykład za małe doświadczenie w zakresie polityki międzynarodowej. A prezydent może w tym zakresie zrobić wiele dobrego lub wiele złego.

[b]Gotów byłby pan poprzeć Komorowskiego?[/b]

Dla mnie jest on politykiem zbyt partyjnym, zbyt łatwo podporządkowującym się doraźnym interesom swojej formacji. To zła zapowiedź, bo choć na pewno nie potrzebujemy awantur na szczytach władzy, to jednak oparliśmy nasz system konstytucyjny na idei podziału kompetencji, równowagi i wzajemnej kontroli władz.

[b]A jak pan ocenia prawybory w Platformie?[/b]

Mam wrażenie, że sama idea pojawiła się przypadkowo. Gdy Donald Tusk zrezygnował z kandydowania, to zapewne z pewnym zakłopotaniem zorientował się, że musi wyłonić innego kandydata w możliwie bezkonfliktowy sposób. Ale to jest dobry pomysł, bo demokratyzuje scenę polityczną.

[b]Nie raziła pana sztuczność pojedynku między Radosławem Sikorskim i Bronisławem Komorowskim?[/b]

Rzeczywiście nie był to spektakl najwyższego lotu. Lepiej by było, gdyby zorganizowano kilka debat prowadzonych przez ludzi spoza Platformy. Poza tym partyjny kolega nie może dobierać pytań do kandydatów, bo wiadomo, że będzie się starał nie zrobić im krzywdy. Ale to wszystko jest do skorygowania. Z wizerunkowego punktu widzenia prawybory okazały się strzałem w dziesiątkę.

[b]Powiedział pan niedawno, żeby nikt nie ważył się wkładać palca między pana a Platformę Obywatelską. Dlaczego?[/b]

Te słowa odnosiły się do szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, który oświadczył, że moje obecne kontakty z PO są świństewkiem, po tym jak politycy tej partii atakowali mnie w ostatnich wyborach prezydenckich.

Otóż pan Napieralski może sobie oceniać, co chce, z wyjątkiem moich osobistych rozliczeń. Nie jego jest sprawą, jak bronię swoich interesów. Zwłaszcza że przez pięć lat nawet nie zająknął się na ten temat. Dlatego powiedziałem, żeby do moich spraw nikt trzeci nie pchał paluchów.

[b]Myślałam, że jest pan z PO po słowie w sprawie współpracy z tą partią.[/b]

Nie jestem i nie będę.

Zgodziłem się tylko od czasu do czasu doradzać premierowi w sprawach, w których mam kompetencje jako były premier i szef MSZ. I robię to z poczucia obywatelskiego obowiązku. Ale nie chcę wstępować do PO ani wiązać się z gabinetem Tuska w żaden instytucjonalny sposób. Nie jestem też bezkrytyczny wobec rządu i nie zamierzam podpisywać się pod jego działaniami.

[b]Józef Oleksy uważa, że to źle, że taki wybitny polityk jak pan stoi w rozkroku między SLD a PO.[/b]

Nie stoję w rozkroku. Ale też nigdy nie usiłowałem przystosować swojego wizerunku do środowiska, z którym byłem związany. Ponad 30 lat temu, czyli jeszcze w czasach, gdy byłem w PZPR, powiedziałem sobie, że nie będę się bezkrytycznie podporządkowywał stanowisku partyjnemu. I do dzisiaj się tego trzymam.

[b]W takim razie niech pan chociaż zdradzi, czy wypisał się pan z SLD. Oleksy powiedział, że jest to owiane tajemnicą.[/b]

Z tym jest pewien kłopot. Nigdy formalnie nie zapisałem się do SLD. Jedynie oświadczyłem, że wstępuję do tej partii, ale nie podpisałem deklaracji członkowskiej i nie dostałem legitymacji partyjnej. Jednocześnie przez kilka lat płaciłem składki członkowskie, czego od 2005 r. już nie czynię. Więc tak naprawdę już dawno powinienem być wyrzucony.

[b]W warszawskim kole SLD Rampa, do którego pan należy, ma pan wielu sympatyków, więc pewnie pana nie wyrzucili.[/b]

No tak, w każdym razie nikt mnie o tym nie poinformował. Ale nie przywiązuję już do tego wagi.

[b]Sądzę jednak, że jest pan ciągle emocjonalnie związany z Sojuszem. Inaczej nie powiedziałby pan, że koalicja SLD – PiS byłaby świństwem. Nie były to za mocne słowa?[/b]

One dotyczą jednego tragicznego wydarzenia, czyli śmierci Barbary Blidy. Jestem absolutnie przekonany, że moralna odpowiedzialność za to spada na PiS. Uznanie tej partii za takiego samego partnera do robienia interesów politycznych jak każde inne ugrupowanie byłoby ze strony SLD głęboko niemoralne. Basia, nawet jeżeli popełniła samobójstwo – bo ciągle nie ma jasności, co się naprawdę wydarzyło – to zrobiła to w warunkach zaszczucia. I znamy mechanizm tego zaszczucia: plotki, przecieki i na koniec przysłanie nad ranem ekipy, która miała ją zatrzymać. Na dodatek wiemy, że prokuratorzy prowadzący sprawę mafii węglowej nie chcieli podejmować decyzji o zatrzymaniu Blidy, bo uważali, że nie ma ku temu podstaw. Nie wiem, jak ktoś z SLD może przejść nad tym do porządku dziennego. Ja nie mogę.

[b]Aleksander Kwaśniewski dopuścił koalicję SLD z PiS, szczególnie między młodymi pokoleniami.[/b]

Deklarację Aleksandra Kwaśniewskiego odebrałem jako gaworzenie człowieka, który przywykł do wykładania na uniwersytecie i patrzy na wszystko z dystansem, rozpatrując różne warianty. Uważam, że warunkiem koniecznym do ewentualnego porozumienia między SLD a PiS jest uczciwe wyjaśnienie sprawy Barbary Blidy oraz wyrażenie ubolewania przez przywódców tej partii, że za czasów ich rządów doszło do takiej tragedii. A jeżeli nadal będą butnie wszystkiemu zaprzeczali, to nie zasługują na to, żeby im podać rękę.

[wyimek]

Szmajdziński i Olechowski nie zdołali wysłać do wyborców jasnego komunikatu[/wyimek]

[b]Wróćmy do wyborów prezydenckich. Jerzy Szmajdziński wkłada wiele wysiłku w swoją kampanię, ale na razie jest mało skuteczny. Dlaczego?[/b]

Nie wiem. Może media skazały go na odegranie marginalnej roli. A może prawybory w PO do tego stopnia przykryły pozostałe wydarzenia, że inni kandydaci nie mogli się przebić. Jedno jest pewne – i Szmajdziński, i Andrzej Olechowski, którzy ze względu na układ sił na scenie politycznej nie są faworytami wyścigu prezydenckiego, nie zdołali do dzisiaj wysłać do wyborców jasnego, zwięzłego i sugestywnego komunikatu, o co im właściwie chodzi.

[b]Dlaczego im się to nie udało?[/b]

Może podchodzą do kampanii zbyt rutynowo, wierząc, że setki spotkań i tysiące uścisków dłoni przyniosą zamierzony efekt. Nie przyniosą. Nie mam co do tego wątpliwości. Takie formy kampanii mają jeszcze znaczenie w polityce lokalnej, ale w krajowej już nie. Może to zabrzmi cynicznie, ale te wszystkie spotkania i uściski dłoni są wyłącznie tłem do obrazka w telewizji.

[b]Co w takim razie powinien zrobić Szmajdziński?[/b]

Gdy ubiegałem się o mandat senatorski, wysłałem do każdego adresata w moim okręgu ulotkę z jedną informacją – że startuję w wyborach. Może Jerzy powinien zrobić coś podobnego. Tyle że jego informacja powinna być nieco obszerniejsza: dlaczego startuje i co proponuje. A na pewno nie może się ograniczyć do bieżącej polemiki z rywalami i krytyki obecnej prezydentury.

[b]Powinien przedstawiać swój pomysł na przyszłość Polski?[/b]

Tak. Mam wrażenie, że młodzi wyborcy oczekują wizjonerskiego przywództwa. Czekają na kogoś, kto powie, jaka ma być Polska za 20 lat. Czy pani wie, że 50 proc. naszego importu z Chin stanowią wysoko przetworzone wyroby, w tym komputery? Podczas gdy my sprzedajemy Chinom przede wszystkim miedź i półprodukty miedziowe. A to oznacza, że państwo, które kiedyś było głównym dostarczycielem żywności i tanich tekstyliów, dziś eksportuje najnowszą technologię. A my, dumnie wypinając pierś i aspirując do G20, czyli do grupy najbogatszych państw świata, dostarczamy do Chin surowiec, z którego oni produkują specjalistyczny sprzęt.

[b]W starciu z tanią siłą roboczą w Chinach każdy europejski kraj jest chyba bez szans. [/b]

Nie tylko my.

To prawda, ale trzeba wyciągnąć z tego wnioski i otwarcie powiedzieć ludziom, że nie będzie w Polsce fabryk butów, stoczni czy kopalń, a stali będziemy produkowali pięć razy mniej niż 20 lat temu. W tych branżach nie wygramy konkurencji z krajami, w których jest tania siła robocza. I w ogóle nie próbujmy, bo to jest bez sensu. Mamy inne atuty. Dysponujemy milionami pracowników, którzy są dobrze wykształceni i dzięki temu mogą zajmować się czymś nowym, bo ich wiedza im na to pozwala.Gdyby Szmajdziński czy Olechowski potrafili tę wiedzę przełożyć na kilka syntetycznych haseł, mieliby szansę przyciągnąć uwagę mediów i sporej części społeczeństwa. Ale jeżeli opowiadają, że chcą być kandydatami obywatelskimi, bezpartyjnymi, to na nikim nie robi to wystarczającego wrażenia.

[b]Za rok o tej porze mogą już być wybory parlamentarne. Jakie ma pan plany polityczne?[/b]

Nie mam żadnych planów. Nie wiem, czy będę znowu walczył o mandat senatora. Możliwe, że wycofam się z życia publicznego. Bardzo często o tym myślę, choć ostatecznie tego nie przesądziłem.

[b]Rz: Bronisław Komorowski wygrał rywalizację prawyborczą w PO i został kandydatem tej partii na prezydenta. Podoba się panu ten wybór?[/b]

[b]Włodzimierz Cimoszewicz, senator, były premier[/b]: Komorowski to doświadczony polityk, dość umiarkowany i mający dużą wiedzę w sprawach bezpieczeństwa narodowego, a jest to obszar kompetencji prezydenta. Ma jednak również swoje słabości, na przykład za małe doświadczenie w zakresie polityki międzynarodowej. A prezydent może w tym zakresie zrobić wiele dobrego lub wiele złego.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!