Włodzimierz Konrad, były wicedyrektor zoo, a teraz społeczny konsultant do spraw budowlanych, odetchnął z ulgą, gdy dowiedział się, że na 10 kwietnia wyznaczono termin otwarcia nowej hipopotamiarni.
– Rekiny i hipopotamy będą się prezentowały zwiedzającym w przezroczystej wodzie. Lecz to, co najważniejsze w tym obiekcie, jest niewidoczne dla oczu. Bo aż 25 proc. zajmują pomieszczenia, w których znajdują się urządzenia techniczne – mówi Konrad. – Przez te wszystkie ustrojstwa otwarcie nowego pawilonu przeciągało się aż cztery miesiące. A to woda była nie taka, a to pompy nie pompowały.
Mimo tego koszt budowy hipopotamiarni i rekinarium nie wzrósł, wykonawca zamknął się w 23 mln zł.
– To jedyna taka budowla w Polsce. A instalacje w niej zastosowane są prototypowe. Dziesiątki urządzeń, pompy, filtry, setki metrów rurociągów. Jest nawet awaryjne zasilanie, bo przecież gdyby zabrakło prądu na dwie godziny, rekiny by padły – dodaje były wicedyrektor.
Największe jest pomieszczenie dla hipopotamów: Anieli i Hugona. Jeszcze w tym roku ma dołączyć do nich z zoo z Portugalii nowa, młoda hipopotamica.