Spalić, nie dać dzieciom

Podróbki nie dla Biednych. W magazynach zalegają tony zarekwirowanej odzieży z logo znanych marek. Celnicy rozdali zaledwie 1,6 proc. zabranych towarów, resztę muszą zniszczyć

Publikacja: 14.11.2007 05:25

Spalić, nie dać dzieciom

Foto: Rzeczpospolita

W tym roku stołeczni celnicy przekazali skonfiskowane podróbki tylko kilku placówkom – dostali je podopieczni Ośrodka Pomocy Społecznej na Targówku, Stowarzyszenie Olimpiady Specjalne Polska Mazowsze oraz ognisko wychowawcze Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

W sumie do najbiedniejszych rodzin trafiło zaledwie 1,2 tys. sztuk odzieży i butów wartych 42 tys. zł. Tymczasem tylko w pierwszym półroczu tego roku celnicy zatrzymali ponad 60 tys. sztuk odzieży i ponad 13 tys. par obuwia.

– A przed świętami jesteśmy w stanie rozdać każdą ilość darów – mówi pracownica OPS. Kilka miesięcy temu 200 podopiecznych tej placówki znalazło się wśród nielicznych szczęśliwców. Dostali od celników: czapki, koszulki, bluzy i spodnie dresowe.

– Nie kryli radości , bo rzeczy były nowe – opowiada Ewa Obrębska, kierownik filii OPS przy ul. Chodeckiej.

– Warunkiem przekazania ubrań było usunięcie znaków towarowych. Tak nakazuje prawo – mówi Aneta Szatanek, rzecznik Izby Celnej w stolicy.

– Przez kilka dni nasi pracownicy odpruwali logo firm z koszulek, czapek czy spodni – dodaje Ewa Obrębska.

W tym roku Izba Celna nie planuje już przekazania dodatkowych darów, choć chętnie by wystąpiła w roli Mikołaja. Nie lepiej było w ubiegłych latach. Choć w 2006 roku celnicy rozdali 8 tys. podróbek, proporcjonalnie było to mniej niż obecnie. W ub. r. funkcjonariusze zarekwirowali bowiem ponad 100 tys. podróbek za kilkadziesiąt milionów złotych.

– To nie od nas zależy, czy przekażemy jakieś rzeczy organizacjom charytatywnym, taką decyzję podejmuje sąd – tłumaczy Aneta Szatanek.

– Najczęściej orzeka on przepadek towaru na rzecz Skarbu Państwa. Czasami określa, co się ma stać z podróbkami – informuje Marcin Łochowski, sędzia z praskiego Sądu Okręgowego.

Jeżeli jednak sąd nie nakaże celnikom zniszczenia odzieży, mogą oni – za zgodą właściciela marki – przekazać je organizacjom. Wielkie markowe koncerny nie palą się jednak do tego. Dlaczego?

– W poprzednich latach obowiązywała umowa, że takie rzeczy trafią do potrzebujących po oderwaniu metek z naszym logo, ale niestety nie były one usuwane – tłumaczy Monika Coś, rzeczniczka firmy Nike Poland. – Dlatego teraz nie godzimy się na rozdawanie podróbek.

Jednak w zamian firma Nike przekazuje swoje oryginalne produkty. – Współpracujemy z kilkunastoma domami dziecka i ośrodkami pomocy społecznej – dodaje.

Producenci markowych towarów boją się też złych opinii na temat ich produktów, gdy np. podróbki się rozpadną.

– Nasi rzeczoznawcy decydują, czy są bezpieczne dla użytkowników – tłumaczy Justyna Skrzypek z Puma Polska. – Jeśli podróbki są złej jakości, to domagamy się, aby zostały zniszczone.

Celnicy najczęściej rekwirują rzeczy produkowane w Chinach, Wietnamie lub Bangladeszu. Najwięcej towarów znajdują w magazynach pod Warszawą (ostatnio na rekordowy przemyt trafili w okolicach Piaseczna) i na Stadionie Dziesięciolecia.Podróbki trafiają do spalarni. Ich zniszczenie kosztuje Skarb Państwa, czyli nas podatników, kilka tysięcy złotych.

Iwona Mońko

- Ministerstwo Finansów

Nie jestem zwolennikiem masowego przekazywania komukolwiek podróbek. Są one bardzo niskiej jakości i nikt nie bada, z czego są wykonane. Niekiedy znajdują się w nich substancje zagrażające zdrowiu. Polska jest jedynym krajem Unii, w którym takie towary trafiają do biednych. Oczywiście pod warunkiem, że zgodzi się na to sąd i właściciel marki. W innych krajach są niszczone.

Jolanta Koczurowska

- szefowa Monaru

Niszczenie czegokolwiek to wielka bezmyślność. Przecież tyle jest osób potrzebujących pomocy, którym można by dać taką zarekwirowaną odzież i buty. Gdy do Monaru lub Markotu zgłaszają się bezdomni, to musimy ich wszystkich przebrać – dać nowe ubrania, a stare spalić. Rocznie moglibyśmy wykorzystać nawet 10 – 15 tys. kompletów. I wcale nie przeszkadzałoby nam to, że musie- libyśmy usunąć z nich zastrzeżone znaki towarowe.

W tym roku stołeczni celnicy przekazali skonfiskowane podróbki tylko kilku placówkom – dostali je podopieczni Ośrodka Pomocy Społecznej na Targówku, Stowarzyszenie Olimpiady Specjalne Polska Mazowsze oraz ognisko wychowawcze Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

W sumie do najbiedniejszych rodzin trafiło zaledwie 1,2 tys. sztuk odzieży i butów wartych 42 tys. zł. Tymczasem tylko w pierwszym półroczu tego roku celnicy zatrzymali ponad 60 tys. sztuk odzieży i ponad 13 tys. par obuwia.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!