Przy dzieleniu budżetowej puli na inwestycje w dzielnicach ratusz zastosował inne kryteria niż w poprzednich latach.
– Za podstawę wzięliśmy kwotę pieniędzy na inwestycje zapisaną dla danej dzielnicy w tegorocznym budżecie i porównaliśmy z kryterium ludnościowo-obszarowym – wyjaśnia mechanizm Marzanna Krajewska, dyrektor Biura Planowania Budżetu w ratuszu. – Jeśli z tego drugiego kryterium wynikało, że dzielnica powinna dostać mniej, niż miała, to przeważnie otrzymywała na 2008 rok tyle co w 2007. A jeśli więcej – dokładaliśmy.
W efekcie zyskało dziewięć dzielnic (m.in. Wola, Białołęka, Mokotów, Ochota, Ursynów, Wawer), sytuacja reszty pozostała bez zmian. Ale np. Żoliborz, Praga-Południe czy Bielany czują się poszkodowane. Właśnie w tych dzielnicach zawrzało. Jedni narzekali na system, drudzy na to, że został wprowadzony bez uzgodnień. – A przecież Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiadała decentralizację zarządzania – wypominają.
– Nasza dzielnica na nowym kryterium traci podwójnie, bo i obszar niewielki, i mała liczba mieszkańców, a przecież to nie oznacza, że mniejsze są potrzeby – mówi burmistrz Żoliborza Janusz Warakomski (PO).
Pierwotnie ratusz zaplanował dla Żoliborza tyle co w tym roku – 16 mln zł. Radni domagali się więcej. – W końcu udało nam się wynegocjować zwiększenie do 20 mln i dyskutujemy dalej. Liczymy, że w tym roku sprzedamy kilka nieruchomości za ok. 170 mln zł i chcielibyśmy móc te pieniądze wydawać w kolejnych latach. Aby się już nie bać, że miasto nam nie da na kolejne przedsięwzięcia – twierdzi burmistrz.