Z Instytutu Matki i Dziecka zamierza odejść 140 ze 180 lekarzy. W szpitalu przy Banacha nadal nie będzie wszystkich specjalistów na nocnych dyżurach. Wszystko przez brak porozumienia medyków z dyrekcjami placówek.
W piątek lekarze IMiD weszli w spór zbiorowy z dyrekcją. Minął bowiem termin, jaki pracownicy dali dyrektorowi na podpisanie z nimi klauzuli opt-out (zgody na dyżurowanie powyżej 48 godzin) oraz wycofanie się z tzw. równoważnego systemu pracy (lekarz będzie obecny na oddziale np. trzy razy w tygodniu po kilkanaście godzin, tak aby czas pracy sumował się do 48 godzin).
Według dr Doroty Sands ze związku zawodowego z instytutu na odejście są zdecydowani specjaliści z trzech klinik: neurologii, onkologii i pediatrii. Związkowcy szacują, że wypowiedzenia może złożyć nawet 80 proc. lekarzy.
Także w szpitalu przy Banacha nie udało się rozwiązać problemu z brakiem radiologów na nocnych dyżurach. Od godz. 18 do 8 rano czterech radiologów dyżuruje tylko pod telefonami. Według związkowca dr. Juliusza Piotrowskiego pracy w tych godzinach odmówili też inni lekarze, m.in. anestezjolodzy.
Lekarze podkreślają, że wbrew zapewnieniom dyrektorów szpitalom grozi katastrofa.