Informatycy z urzędu porównują swój pomysł do popularnego w sieci YouTube. To ogólnie dostępny serwis umożliwiający publikację w Internecie filmów, wideoklipów lub własnych miniprodukcji. Jego zaletą jest otwartość: każdy odwiedzający może wysłać swój film na stronę internetową. Potem obejrzeć go mogą wszyscy, którzy odwiedzą serwis.
– Miejski YouTube to kolejny krok w unowocześnieniu miejskiego serwisu. Na razie kupiliśmy platformę dystrybucji treści, która pozwala przede wszystkim na zwiększenie liczby wiadomości multimedialnych zamieszczanych na stronie – tłumaczy naczelnik wydziału Internetu w ratuszu Łukasz Grabowski. – W dobie tak rozwiniętego Internetu treść informacji musi być widoczna. Nie od dziś wiadomo, że obrazek ma większą moc niż słowa.
Za platformę miasto zapłaciło 50 tys. zł. Jak twierdzi Grabowski, to jednorazowy koszt, a cel przedsięwzięcia jest atrakcyjny – uruchomienie miejskiej telewizji internetowej. – Oprogramowanie pozwala też na kodowanie wielostrumieniowe. Dzięki temu będzie działało sprawnie dla internautów z dobrym łączem i dla tych ze słabym – chwali inwestycję Grabowski.
Grabowski zapowiada, że na stronie powstanie zakładka „Nasze Miasto”, na której warszawiacy będą mogli umieszczać multimedia własnej produkcji.– Myślimy nad organizowaniem konkursów na najlepsze produkcje, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić – zastrzega.
Na podobny pomysł wpadł już Szczecin.