Irlandia Północna od kilku miesięcy nie przypomina drużyny, która w poprzednich eliminacjach ogrywała Hiszpanię i Szwecję, a David Healy zgubił formę, która dała mu tytuł króla strzelców tamtych rozgrywek.
Słowenia też nie gra efektownie, ale przynajmniej konsekwentnie. Tak w poprzedniej kolejce pokonała Słowaków, a teraz poradziła sobie z Irlandczykami. Mecz w Mariborze był przez długie minuty katorgą dla widzów, w pierwszej połowie brakowało sytuacji, które mogłyby się pojawić w telewizyjnych powtórkach. Do 84. minuty wynik był bezbramkowy, a goście wydawali się zupełnie zadowoleni z remisu.
Trener Matjaz Kek wpuścił wtedy na boisko Valtera Birsę, ten po chwili dośrodkował do Milivoje Novakovicia, który strzałem z woleja dał gospodarzom prowadzenie. Była to już trzecia bramka tego piłkarza w eliminacjach.
Kilka minut później, po uderzeniu Zlatana Ljubijankicia było 2:0 i kwestia zwycięstwa została rozstrzygnięta. Irlandia też miała swoje szanse, ale gdy nie strzela Healy, cała drużyna wpada w kłopoty.
Słowacy w spotkaniu z San Marino powetowali sobie straty ze Słowenią w poprzedniej kolejce, choć gospodarze długo bronili się nie gorzej niż w meczu z Polską. Manuel Marani zdobył nawet bramkę, ale sędzia odgwizdał spalonego. Po 30 minutach gry Słowacy dostali to, po co przyjechali. Najpierw Stanislav Sestak, a kilka minut później Jan Kozak dali im dwubramkowe prowadzenie.