Sejmowa komisja śledcza do spraw nacisków na służby zdecydowała wczoraj, że na razie kończy badanie sprawy byłego ministra sportu Tomasza Lipca.Teraz zajmie się najgłośniejszą aferą w poprzedniej kadencji Sejmu, która doprowadziła do dymisji wicepremiera Andrzeja Leppera, szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, a w konsekwencji – do przyspieszonych wyborów. O planach komisji poinformowaliśmy pierwsi na stronie internetowej „Rz”.
Wczoraj posłowie przegłosowali wniosek szefa komisji Andrzeja Czumy (PO). Sprzeciwiali się posłowie PiS, wytykając Platformie, że w sprawie Lipca komisja miała jeszcze przesłuchać świadków. – Chodzi wyłącznie o show medialny i o to, by rzucić jakiś cień na poprzednią ekipę przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego – mówi Arkadiusz Mularczyk z PiS.
Wyrok ma zapaść 26 listopada. TK rozstrzygnie, czy uchwała o powołaniu komisji jest zgodna z konstytucją. Uchwałę zaskarżył PiS, twierdząc, że zakres prac komisji jest zbyt szeroki.
– Trzeba prowadzić prace tak, jak nam zlecił Sejm. Zaczynamy następny wątek, a wyrok TK uszanujemy – mówi Czuma. Jak dodaje, PO rozpoczęła już pisanie raportu ze sprawy Lipca.
Na początek przed komisją mają stanąć właśnie Kaczmarek i Lepper. Obaj dowiedzieli się o tym od „Rz”. – Nareszcie, na pewno się stawię – ucieszył się były wicepremier. – Powiem całą prawdę. Mam nadzieję, że komisja zbada, czy akcja CBA była legalna. Sąd zajmuje się aferą gruntową wyrywkowo.