Znakomite miejsce – zaciągając się czymś, co być może było papierosem, oznajmił Macio Moretti. – Wreszcie będzie można grać koncerty dla 300 osób – dodał z uśmiechem. Wszędobylski warszawski muzyk miał rację. Tuż po przekroczeniu progu budynku w podwórku przy ul. Nowy Świat 27 rozciąga się ogromny hol. Tam już za miesiąc ulokuje się barek i stoliki. Schodząc po stromych schodach, trafia się z kolei do sali koncertowej – istotnie mogącej pomieścić dobrze ponad setkę osób.
Wczoraj była pełna. I nic dziwnego. Na nieoficjalnym otwarciu Powiększenia wystąpił mianowicie duet Piotrowicz/Ambarchi. Nie są to może nazwiska z pierwszych stron gazet, jednak dla widowni, jaką przyciągnął koncert i jaką w przyszłości przyciągać ma klub, obaj są legendami. Mimo że ich solowe projekty często sprowadzają się do delikatnej, ażurowej elektroniki, na scenie Powiększenia muzycy dali upust swoim metalowym korzeniom.
Korzystając z laptopa, gitary i niezliczonych przetworników, zagrali wielopoziomową, mocno przesterowaną kompozycję utrzymaną w duchu ekstremalnego noise. Mimo mięsistego hałasu trudno było nie zachwycać się niezliczonymi detalami i smaczkami, jakimi eksperymentatorzy ubarwiali swoją muzyczną narrację.
Zachwycona publiczność po koncercie udała się do barku, by dodatkowo ubarwić sobie wieczór darmowym alkoholem. Było co oblewać. Choć Powiększenie pełną parą ruszy dopiero w marcu, już dziś wiadomo, że na klubowej mapie Warszawy pojawił się nowy, ważny punkt.