"Lieberman to syjonista postterytorialny"

Rozmowa z Szewachem Weissem, byłym przewodniczącym Knesetu i byłym ambasadorem Izraela w Warszawie

Publikacja: 17.03.2009 07:10

[b]– Czy prawdopodobna nominacja Awigdora Liebermana na szefa dyplomacji oznacza zamrożenie procesu pokojowego?[/b]

– Nie jest to wcale takie pewne. Z jednej strony Żydzi, którzy przybyli do Izraela ze Związku Sowieckiego, są rzeczywiście przesiąknięci tamtejszą kulturą polityczną. To znaczy, że jeżeli widzą, że czegoś nie da się załatwić siłą, uznają, że najlepszą receptą będzie użycie jeszcze większej siły. Właśnie w takim tonie przemawia Lieberman i – przyznaję – nie wróży to najlepiej.

[b] – A z drugiej strony? [/b]

– Lieberman jest mimo wszystko politykiem wyjątkowo pragmatycznym, który nie dźwiga całego ideologicznego bagażu tradycyjnej izraelskiej prawicy. Nie jest przywiązany do hasła Wielkiego Izraela, w skład którego musi wchodzić Zachodni Brzeg Jordanu. Jego celem jako nacjonalisty jest zbudowanie zwartego, jednonarodowego państwa żydowskiego, bez żadnych mniejszości. Lieberman w przeszłości proponował nawet, żeby części Izraela zamieszkane przez Arabów odciąć od naszego państwa i przyłączyć do Autonomii Palestyńskiej. Jeżeli nie da się usunąć tych ludzi, to pozbądźmy się ich wraz z ziemią. Takie podejście być może pozwoli mu bez żalu pójść na terytorialne ustępstwa wobec Palestyńczyków. Lieberman reprezentuje całkowicie nową ideologię – syjonizm postterytorialny.

[b] – Czyli może zaskoczyć?[/b]

– Przypominam, że nie tak dawno podobną niespodziankę sprawił premier Ariel Szaron. Szaron był przecież uznawany za jastrzębia, ultraprawicowego przeciwnika wszelkich kompromisów i koncesji terytorialnych wobec Arabów. A odważył się zrobić to, na co nie zdobyli się lewicowi zwolennicy hasła „ziemia za pokój”. Wycofał wszystkich osadników żydowskich ze Strefy Gazy i oddał to terytorium Palestyńczykom. Lieberman jest zagadką. Bardzo trudno przewidzieć, jaka będzie jego polityka.

[b] – Jak pan tłumaczy jego sukces?[/b]

– Sukces jego partii Nasz Dom Izrael jest przede wszystkim sukcesem rosyjskojęzycznych Izraelczyków. Pokazuje, jak gigantyczna imigracja Żydów po rozpadzie Związku Sowieckiego zmieniła państwo Izrael. Na ulicach miast od pewnego czasu słychać język rosyjski, widać rosyjskie sklepy i księgarnie. Wychodzą rosyjskie gazety, działają rosyjskie ośrodki kultury.

A teraz rosyjskojęzyczni Żydzi zmienili również izraelską scenę polityczną. Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział, że partia sowieckich Żydów osiągnie lepszy wynik niż Partia Pracy, przez kilkadziesiąt lat najważniejsze ugrupowanie w Izraelu, uznano by go za kompletnego wariata. Te wybory zdecydowanie należały do rosyjskojęzycznych Żydów.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!