– Obudził nas silny wstrząs. Postanowiliśmy wyjść z mieszkania. Na ścianach klatki schodowej widziałam spore pęknięcia – opowiadała na antenie TVN 24 studentka Marta Karwowska. – Ludzie stali na ulicy zakrwawieni, mdleli, wymiotowali, to było straszne – dodała. Oprócz niej w L’Aquili znajdowała się jeszcze czwórka studentów z Politechniki Gdańskiej.
W wyniku trzęsienia ziemi ucierpiało jeszcze około dziesięciu naszych rodaków, którzy pracują lub mieszkają w L’Aquili. – Nagle zawalił się dach. Nie wiem, co zostało z mojego domu – mówił Ireneusz Walczak.
– Samochodem osypanym fragmentami z dachu próbowaliśmy się dostać na pogotowie. Przed szpitalem okazało się, że nie sposób było się dostać do lekarza. Dentysta zszył mi głowę – dodał.
Polacy znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Większość wylądowała na ulicy w samych piżamach. Ubrania, pieniądze i dokumenty znalazły się pod gruzami domów. – Natychmiast podjęliśmy akcję ratunkową. Zwieźliśmy Polakom wodę, ubrania i inne niezbędne rzeczy – relacjonował w rozmowie z „Rz” rzecznik Ambasady RP w Rzymie Artur Soroko.
Gdy zamykaliśmy to wydanie „Rz”, samochody z Polakami właśnie wyruszały do Rzymu. Tam ambasada zorganizowała im nocleg. W najbliższym czasie wszyscy mają być przetransportowani do Polski.