– Ostatecznie, choć istnieje wspólna dyrekcja, to polskie dzieci wciąż uczą się w dwóch różnych placówkach – mówi Tadeusz Wantuła, wiceprezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej.
– I w tym, i w poprzednim roku do pierwszej klasy mieszczącej się w nowoczesnym budynku na ulicy Kopernika, tak zwanej szkoły na Tarasie, zgłosiło się dużo dzieci – dodaje.
Gdyby placówka na Kopernika została zlikwidowana, przed rodzicami stanąłby trudny problem: albo wysyłać dzieci do drugiej w Trzyńcu szkoły polskiej, dość jednak odległej, położonej tuż obok Huty Trzyniec – albo posłać je do szkoły czeskiej.
W sprawie „optymalizowanej” szkoły długo trwał spór. Protestowały polskie organizacje, z którymi – wbrew prawu – nikt się nie konsultował. Interweniowały też polskie władze. List do szefa rządu Czech Miroslava Topolanka wysłał w tej sprawie premier Jarosław Kaczyński.
Rada miejska Trzyńca długo nie chciała się wycofać z raz podjętej decyzji. Jednak pod silnym naciskiem Pragi zmieniła zdanie. Szkoła, w nowej formule – wspólna dyrekcja, dwie placówki – przetrwała.