- Nigdy nie negowaliśmy tego, że Rosjanie odtajnili 67 tomów akt śledztwa katyńskiego, które w latach 1990-2004 prowadziła Naczelna Prokuratura Wojskowa Federacji Rosyjskiej. Tyle że 116 tomów akt tego postępowania, czyli znaczna jego większość, pozostaje tajna. To na nie czekamy - mówi dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych, który reprezentuje krewnych ofiar zbrodni katyńskiej wnoszących skargę przeciwko Rosji do Strasburga.
Prawnicy, którzy występują w imieniu Polaków, w tym dwoje rosyjskich adwokatów, Anna Stawicka i Roman Karpiński, przypominają, że to m.in. utajnienie akt tego śledztwa oraz samej decyzji o jego umorzeniu jest podstawą do wniesienia skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
- Czekamy na więcej, panie prezydencie. Przede wszystkim na rehabilitację naszych bliskich, której odmówiły nam rosyjskie sądy - mówi Witomiła Wołk-Jezierska, córka zamordowanego w Katyniu oficera, która wniosła skargę do Strasburga. - Doceniam to, że o rehabilitację wszystkich 22 tysięcy ofiar zbrodni katyńskiej coraz głośniej zaczynają się upominać nasi politycy i historycy, ostatnio marszałek Komorowski i prof. Andrzej Paczkowski. Z Moskwy jednak takich sygnałów na razie nie ma - dodaje.
Mimo to pani Witomiła zapewnia, że z nadzieją przyjmuje zapowiedź prezydenta Miedwiediewa, iż kolejne akta rosyjskiego śledztwa katyńskiego będą odtajniane. Na razie jednak różnica w dostępie do nich polega tylko na tym, iż dotąd Polacy mogli zajrzeć do owych 67 tomów akt jedynie w Moskwie i po lekturze co najwyżej robić z owych materiałów notatki. Nie można było nawet ich kopiować. Teraz polscy prawnicy i historycy będą dysponowali kopiami owych akt. Ale akt już wcześniej ujawnionych.
Moskiewskie sądy i prokuratura nie godzą się nadal na rehabilitację zamordowanych Polaków, choć od 1991 roku obowiązuje w Rosji ustawa o rehabilitacji ofiar represji politycznych. Uznanie polskich oficerów za takie ofiary i ich rehabilitacja umożliwiłyby ich rodzinom dochodzenie zadośćuczynienia, a tego Rosjanie bardzo się obawiają. Na razie występujący przeciwko Federacji Rosyjskiej do Strasburga Polacy żądają jednak od jej władz tylko symbolicznego jednego euro.