Tu-154, samolot niepewny

1 czerwca "Gazeta Wyborcza" z pełnym zaufaniem przedrukowała kilka zdań z wywiadu udzielonego rosyjskiemu dziennikowi "Izwiestia" przez Aleksandra Szengardta, który "mimo zaawansowanego wieku (85 lat) nadal kieruje konstruktorami koncernu Tupolew" (dodajmy – od 35 lat). I opatrzyła ten tekst tytułem: "Konstruktor Tu-154 o katastrofie smoleńskiej: Winni piloci".

Publikacja: 07.06.2010 19:52

Szengardt miał oświadczyć w cytowanym wywiadzie, że "do dzisiaj nie było nawet jednej katastrofy Tu-134 lub Tu-154 z winy techniki. Winny jest – jak się to dziś określa – czynnik ludzki".

Powiedzmy wprost: albo (w najlepszym przypadku) Aleksander Szengardt ma kłopoty z pamięcią (co jest zrozumiałe), albo (w gorszym wypadku) po prostu kłamie. Ponieważ jednak wypowiada się jako główny konstruktor samolotu, który się rozbił, może być to zrozumiałe.

Sprostujmy więc to fałszywe twierdzenie, przynajmniej w części dotyczącej wyłącznie Tu-154.

Według miarodajnego biuletynu [link=http://aviation-safety.net" "target=_blank]"Aviation Safety Network"[/link] w okresie 1973–2010 ciężkim wypadkom lub katastrofom uległo 66 samolotów typu Tu-154. Źródła rosyjskie natomiast podają, że w tym samym okresie ciężkim wypadkom lub katastrofom uległo nawet 68 samolotów.

Nawet jeśli uwzględnimy tylko te awarie, których przyczyny zostały oficjalnie wyjaśnione, "z winy techniki" (awarie silników, podwozia, systemów hydraulicznych, autopilotów, kompresora, steru wysokości) w okresie 1973–2010 doszło do katastrofy 11 samolotów.

Można tu dodać jeszcze trzy kolejne przypadki awarii z powodów technicznych, które na szczęście nie skończyły się katastrofami. Dziwnym trafem wszystkie dotyczyły obu rządowych samolotów polskich. 2 grudnia 2008 roku prezydencki Tu-154 nie mógł wylecieć z Mongolii do Tokio wskutek awarii mechanizmu kierowania klapami. We wrześniu 2009 roku, kiedy prezydent Lech Kaczyński miał lecieć do Nowego Jorku, z powodów technicznych nie wystartowały oba samoloty rządowe Tu-154.

Warto zaznaczyć, że w Rosji samoloty Tu-154 zostały już prawie całkowicie wycofane z eksploatacji. W końcu grudnia 2009 roku ostatni lot odbył Tu-154M należący do Aerofłotu. Rosyjscy eksperci twierdzą, że ten samolot jest już przestarzały.

A jednak jeszcze 3 marca 2007 r. wspomniany już Aleksander Szengardt w wywiadzie dla rządowego "Federalnego portalu internetowego ds. działalności naukowej i innowacyjnej" twierdził, że "Tu-154 będą latać jeszcze 10–15 lat". Mylił się czy świadomie wprowadzał w błąd? Raczej za wszelką cenę chciał ratować swoje umiłowane dziecię, narzekając przy okazji na europejskich inspektorów, którzy "czego to nie wymyślają, żeby nie wpuścić Tu-154 pod niebo Europy!". I rzeczywiście, od 2006 roku wszystkie loty Tu-154 (z wyjątkiem modelu Tu-154M) w krajach UE zostały zakazane.

A jednak walka dzielnych konstruktorów trwała dalej.

"Kiedy problem hałasu został przez nas przezwyciężony – z dumą oświadcza Szengardt – spróbowali podejść nas mówiąc o zapewnieniu bezpieczeństwa lotów. Zaczęli wymagać, żebyśmy zainstalowali systemy TAWS, systemy sygnalizacji niebezpiecznej odległości od innych samolotów, żebyśmy zmienili systemy nawigacyjne. Konstruktorzy musieli nieźle się nagłowić, żeby dopasować systemy cyfrowe do istniejącego sprzętu pilotażowo-nawigacyjnego opartego na urządzeniach analogowych".

I teraz proszę o uwagę: "Tupolewcy potrafili znakomicie rozwiązać i ten problem. Niestety, jako pierwsi na tę nowość zareagowali nie rosyjscy, ale zagraniczni użytkownicy. Więc jako pierwsze zostały udoskonalone samoloty Tu-154M z polskiego rządowego specjalnego pułku lotniczego".

Teraz Polacy wiedzą, komu powinni być wdzięczni.

[i]Aleksander Bondariew, dziennikarz i tłumacz. Był jednym z sygnatariuszy [link=http://www.rp.pl/artykul/484507.html" "target=_blank]listu otwartego dysydentów rosyjskich wyrażającego zaniepoko[/i]jenie przebiegiem śledztwa[/link] w sprawie katastrofy smoleńskiej

Szengardt miał oświadczyć w cytowanym wywiadzie, że "do dzisiaj nie było nawet jednej katastrofy Tu-134 lub Tu-154 z winy techniki. Winny jest – jak się to dziś określa – czynnik ludzki".

Powiedzmy wprost: albo (w najlepszym przypadku) Aleksander Szengardt ma kłopoty z pamięcią (co jest zrozumiałe), albo (w gorszym wypadku) po prostu kłamie. Ponieważ jednak wypowiada się jako główny konstruktor samolotu, który się rozbił, może być to zrozumiałe.

Pozostało 86% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!