Europa wygra w Afryce

Holandia – Urugwaj 3:2. Arjen Robben i Wesley Sneijder obudzili się w porę. Urugwaj przegrał z podniesioną głową

Publikacja: 07.07.2010 02:56

Europa wygra w Afryce

Foto: PAP/EPA

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Po ostatnim gwizdku sędziego na boisku mocno się zagotowało. Nagle do Holendrów ruszyli wszyscy piłkarze Urugwaju, nawet rezerwowi. Nie mieli pretensji o żadną konkretną sytuację. Mieli żal do losu, że nie nagrodził ich waleczności, a finał mistrzostw świata dał drużynie, która starała się do niego dotrzeć jak najmniejszym nakładem sił.

Trzy minuty wcześniej, a już dwie po regulaminowym czasie gry, Maxi Perreira strzelił gola na 2:3. Kiedy Holendrzy odliczali sekundy do ostatniego gwizdka, Urugwajczycy wciąż wierzyli, że wszystko może się jeszcze zmienić. Nie zwolnili ani na chwilę, gdy przegrywali 1:3, ani wówczas, gdy do remisu brakowało im już tylko jednej bramki.

[srodtytul]Gra w chodzonego[/srodtytul]

Piłkarze Berta van Marwijka, dla których ten półfinał miał być spacerkiem, skupili się na wybijaniu piłki z własnego pola karnego, nie panowali nad tym, co działo się na boisku, drżeli o to, że mogą wypuścić z rąk szansę wejścia do historii.

Holenderski trener przestrzegał swoich piłkarzy, by nie lekceważyli rywala, mówił, że chętnie zabrałby Urugwajczykom trochę pasji i dał ją swoim zawodnikom. Pierwszą połowę obie drużyny grały w chodzonego, z przerwami na gole, które mogą zostać uznane za najładniejsze w turnieju.

[wyimek]Reprezentacja Holandii zagra w finale po raz pierwszy od 1978 roku [/wyimek]

Pierwszego dał Holandii Giovanni van Bronckhorst – kapitan reprezentacji, dla którego ten mundial jest już szóstą wielką imprezą. Zobaczył, że Fernando Muslera stoi wysunięty przed bramkę, i strzelił z 30 metrów tak, że urugwajski bramkarz nie mógł sięgnąć piłki.

Ten gol był dla Holendrów przekleństwem. Jeśli do 18. minuty rzeczywiście wierzyli, że finał nie jest jeszcze ich, po tej bramce poczuli się finalistami. Niby kontrolowali grę, ale grali tak wolno, jak tylko się dało, chcąc zachować siły na finał. Mając naprzeciw kogoś takiego jak Diego Forlan, nie mogli sobie na to pozwolić.

Urugwajczyk na tym mundialu napisał piękną kartę w historii rodziny. Wczoraj zdobył wyrównującego gola, pomogła mu w tym trochę nieobliczalność Jabulani, ale ojciec Pablo Forlan, który oglądał mecz w telewizji, musiał być z niego dumny. Forlan senior reprezentował Urugwaj na trzech mundialach, Forlan dziadek, czyli Juan Carlos, wcześniej był selekcjonerem reprezentacji.

[srodtytul]Sygnał do ataku[/srodtytul]

Oscar Tabarez zapowiadał, że jeśli jego drużyna chciałaby wyeliminować Holandię, musiałaby rozegrać perfekcyjny mecz. Od wyrównania w 41. minucie do straty drugiego gola w 70. to Urugwajczycy rządzili i byli blisko spełnienia marzeń trenera.

Tabarez stał przy linii bocznej, ale nie gestykulował, tylko spokojnie patrzył na to, co dzieje się na boisku. Van Marwijk chował twarz w dłoniach. Na drugą część meczu wpuścił do gry Rafaela van der Vaarta, żeby dać swojej drużynie sygnał do ataku.

Gola na 2:1 strzelił Wesley Sneijder, ale chociaż po drodze Robin van Persie nie dotknął piłki, to jednak stał na spalonym, a jego noga mogła zmylić bramkarza. Uzbecki sędzia Rawszan Irmatow nie miał dobrego wieczoru.

Holendrzy poszli za ciosem i zdobyli trzecią bramkę, Arjen Robben wykorzystał podanie od króla asyst Dirka Kuyta i pokonał Muslerę, strzelając głową. Pokazywał swoją łysinę tak, jak w meczu z Brazylią Sneijder, bo równie rzadko zdobywa w ten sposób gole. Drużyna van Marwijka była już w półfinale, kibice zeszli z trybun i w stylu fanów RPA zaczęli obchód dookoła boiska.

To były cztery minuty, które wstrząsnęły Urugwajem. Podniesienie się po tych ciosach zajęło piłkarzom z Ameryki Południowej za dużo czasu.

Ruud Gullit jeszcze przed meczem tłumaczył, na czym polega wielkość Holendrów na turnieju w Afryce: – Nie grają ani zbyt pięknie, ani zbyt skutecznie. To fart, fart, fart – powtarzał.

Holandia zagra w finale po raz pierwszy od 1978 roku. Tamten, tak jak cztery lata wcześniej – przegrała. Van Marwijk wkroczył do panteonu trenerów prowadzących reprezentację, obok Rinusa Michelsa i Ernsta Happela. On i jego piłkarze mogą te legendy przyćmić, zdobywając mistrzostwo świata.

[srodtytul]Mecz o koronę[/srodtytul]

Jedno jest pewne – finał będzie europejski, drużyna z Europy po raz pierwszy wygra mundial poza swoim kontynentem. Strzelając piątego gola, Sneijder dogonił w klasyfikacji najlepszych strzelców Davida Villę – ostatni mecz może być też meczem o koronę króla.

Robbenowi poleciały po policzkach łzy. Cała holenderska drużyna zeszła do szatni pół godziny po ostatnim gwizdku, piłkarze usiedli na bandzie reklamowej przed sektorem swoich kibiców. Dziękowali im za doping, nagrywali na telefony komórkowe. Van Marwijk powiedział, że Holandia to mały kraj, który teraz może być dumny.

Ale dumny może być także Urugwaj.

[ramka][srodtytul]Holandia – Urugwaj 3:2 (1:1)[/srodtytul]

[b]Bramki –[/b] dla Holandii: G. van Bronckhorst (18), W. Sneijder (70), A. Robben (73); dla Urugwaju: D. Forlan (41), M. Pereira (90+2). Żółte kartki: W. Sneijder, K. Boulahrouz, M. van Bommel (Holandia); M. Pereira, M. Caceres (Urugwaj). Sędziował Rawszan Irmatow (Uzbekistan). Widzów 62 479.

[b]Holandia:[/b] Stekelenburg - Boulahrouz, Heitinga, Mathijsen, van Bronckhorst - van Bommel, de Zeeuw (46, van der Vaart) - Robben (89, Elia), Sneijder, Kuyt - van Persie.

[b]Urugwaj:[/b] Muslera - M. Pereira, Godin, Victorino, Caceres - Perez, Gargano, Arevalo, A. Pereira (78, Abreu) - Cavani, Forlan (84, S. Fernandez).[/ramka]

[ramka][srodtytul]Bert van Marwijk,trener Holandii[/srodtytul]

To był bardzo ciężki mecz, ale teraz nikt już o tym nie będzie pamiętał. Liczy się tylko to, że jesteśmy w finale. To niesamowite, jesteśmy małym krajem, który osiągnął tak dużo. Od początku turnieju mówiłem, że mamy tylko jeden cel – mistrzostwo świata. Teraz brakuje do niego już tylko jednego zwycięstwa. To dla nas piękny, wyjątkowy dzień, to niewiarygodne, że udało się tyle osiągnąć. Pierwszą połowę rozpoczęliśmy spokojnie, staraliśmy się grać dokładnie i objęliśmy prowadzenie. Potem straciliśmy bramkę po strzale nie wiadomo skąd i zrobiło się trochę nerwowo. W drugiej części przejęliśmy już jednak inicjatywę. Dla ludzi z mojego pokolenia, którzy ostatni finał w 1978 roku przeżywali świadomie, to, że teraz znowu jesteśmy tak wysoko, stanowi powód do wielkiej dumy.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Oscar Tabarez,trener Urugwaju[/srodtytul]

Ten mecz pokazał, że z potęgami możemy grać jak równy z równym. Holandia jest drużyną, która może zdobyć mistrzostwo świata, i myślę, że nie było jej łatwo pokonać Urugwaj. Wiem, w którym miejscu na świecie jest urugwajski futbol, i mogę powiedzieć, że jestem dumny i szczęśliwy z tego, co pokazaliśmy na mundialu w RPA. Ani ja, ani mój naród nie możemy prosić zawodników o więcej czy też mieć o coś pretensje. Pierwszy gol dla Holandii pokazał, jak świetnie są wyszkoleni tamtejsi piłkarze, jak bardzo mogą być dla nas groźni.

Druga bramka padła jednak po spalonym i była decydująca dla dalszego przebiegu meczu. My się jednak nigdy nie poddajemy, walczyliśmy do końca i wierzyliśmy, że możemy zagrać w finale. Gdyby trzeba było wyobrazić sobie wymarzoną porażkę, wyglądałaby jak nasza z Holandią. [/ramka]

[i]Korespondencja z Kapsztadu[/i]

Po ostatnim gwizdku sędziego na boisku mocno się zagotowało. Nagle do Holendrów ruszyli wszyscy piłkarze Urugwaju, nawet rezerwowi. Nie mieli pretensji o żadną konkretną sytuację. Mieli żal do losu, że nie nagrodził ich waleczności, a finał mistrzostw świata dał drużynie, która starała się do niego dotrzeć jak najmniejszym nakładem sił.

Pozostało 95% artykułu
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego