[b]Rz: „New York Times” znów pisze o „polskim obozie koncentracyjnym”. To kolejna ważna gazeta, która używa takiego określenia. Czy jest to zwykły błąd czy celowe działanie mające doprowadzić do zamiany ról kata i ofiary?[/b]
[b]Alex Storożyński:[/b] Wątpię, by było to celowe działa- nie, ale podobnych przypadków było już tyle, że możemy zacząć zadawać to pytanie. Sądzę, że to wynik ignorancji dziennikarzy, w pośpiechu przygotowujących materiały, lenistwa redaktorów oraz tendencji do używania jak naj- krótszych określeń. Łatwiej napisać „polski obóz koncentracyjny” niż „niemiecki obóz koncentracyjny w okupowanej Polsce”.
Nie wiem, skąd amerykańskim dziennikarzom przycho- dzi do głowy nazywanie Auschwitz „polskim obozem”. Nazwa obozu jest przecież niemiecka.
[b]Rzeczniczka „Wall Street Journal” przekonywała mnie, że jej redakcja użyła terminu „polski obóz koncentracyjny”, wskazując na lokalizację miejsca zagłady.[/b]
To jakaś bzdura. Przecież silniki Volkswagena są produko- wane w Polsce, a nikt nie pisze, że są to „polskie samochody”. Dlaczego więc zbudowane przez Niemców w Polsce obozy zagłady są „polskimi obo- zami”? Problem polega na tym, że większość Amerykanów w ogóle nie zna historii, a co dopiero historii drugiej wojny światowej. Dla nich druga wojna to lądowanie w Normandii, Eisenhower i zrzucenie bomby atomowej na Japonię. Przeciętny Amerykanin nie ma pojęcia o tym, co się wtedy działo w Europie czy w Polsce.