Przed poniedziałkową wizytą Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie Rosja przekazała Polsce kolejne tomy śledztwa w sprawie Katynia, zapewniając, że trwają prace nad dalszym odtajnianiem akt. Rosyjskie MSZ określiło to jako krok „świadczący o nowym poziomie otwartości”. Według przedstawicieli Rodzin Katyńskich to jedynie kurtuazyjny gest. Czekają na odtajnienie wszystkich akt.
[b] W powietrzu wisi pytanie, czy dojdzie do nowych działań w sprawie Katynia. Uchwała Dumy, potępiająca tę zbrodnię i stalinizm, została w Polsce przyjęta jako ważny gest, ale wciąż nie jest jasne, czy Moskwa nie próbuje w ten sposób zamknąć sprawy.[/b]
[b] Siergiej Buntman[/b]: Uchwała Dumy w pewnym sensie jest zamknięciem – ale tylko debaty, i raczej wewnątrz Rosji – w kwestii tego, jak tę zbrodnię traktować. To zbrodnia Stalina, reżimu totalitarnego. Dobrze, że padają te konkretne stwierdzenia, które należało wygłosić już dawno. I nieważne, czy zbiega się to z wizytą czy nie. Ale to głos polityczny, w sensie prawnym ta uchwała nie jest obowiązująca. Oznacza to, że jutro czy za rok Duma może równie dobrze przyjąć uchwałę, która będzie głosić, że za zbrodnię odpowiadają naziści. Akurat logiką nasza partia władzy nieszczególnie się przejmuje. Ważne jest coś innego, a mianowicie tendencja naszych władz do podkreślania – przynajmniej formalnie – że stalinowska polityka się skończyła, że to jest przeszłość, że współczesna Rosja nie chce być jej spadkobierczynią.
[b]W przeddzień wizyty do Polski trafiła kolejna porcja odtajnionych akt śledztwa katyńskiego. [/b]
Rosja odtajnia akta i, stopniowo, przekazuje je Polsce. To wspaniale, ale jest jedno pytanie: a my? To przecież także nasza historia, my też chcemy i mamy prawo wiedzieć, co jest zapisane w tych dokumentach. To nie powinno działać jak w czasach ZSRR sklep Bieriozka dla obcokrajowców. My, Rosjanie, powinniśmy mieć dostęp do tych akt. Żeby rzeczywiście mówić o zamknięciu sprawy Katynia, konieczna jest pełna jawność i to, czego domaga się Memoriał – rehabilitacja, nazwanie zbrodni po imieniu. Dlaczego wszystkie kłamliwe publikacje na ten temat są dostępne, a dokumenty nie? Ten temat należy zamknąć. Tak, by nie mogło być żadnych pytań, czy to zbrodnia i kto ją popełnił. Potrzebna jest realna praca historyków, a nie mecz piłki nożnej, w którym jedni są za Komisją Burdenki, a drudzy za Goebbelsem.