„Donald Tusk nie nadaje się na stanowisko premiera rządu polskiego" – napisał w piątek w blogu Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony współpracujący z PiS.
Powód? Tusk nie wziął udziału w piątkowym spotkaniu szefów rządów państw UE z ugrupowań zrzeszonych w Europejskiej Partii Ludowej (należy do nich PO), które odbyło się w Helsinkach. Był w tym czasie w Krakowie na otwarciu Narodowego Centrum Nauki.
Tematem zjazdu w Helsinkach miało być przygotowanie spotkania 17 państw strefy euro, które odbędzie się 11 marca, a poprzedzi posiedzenie Rady Europejskiej 24 – 25 marca, gdzie mają zapaść decyzje na temat niemieckiej propozycji paktu na rzecz konkurencyjności. Dorn podkreśla wagę tego spotkania i twierdzi, że przez nieobecność Tuska „Polska straciła szansę na zajęcie wspólnie z Węgrami pozycji lidera państw Europy Środkowo-Wschodniej" w decyzjach dotyczących tego paktu. „To pokazuje żenującą słabość intelektualno-politycznego zaplecza premiera" – konkluduje Dorn.
Dlaczego premier wybrał Kraków, a nie Helsinki? Chcieliśmy o to zapytać rzecznika rządu Pawła Grasia lub wiceszefa MSZ ds. europejskich Mikołaja Dowgielewicza. Żaden nie odebrał telefonu. Andrzej Halicki (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, nie chciał komentować wpisu. – Nie czytam blogów – mówi „Rz".
- ceg