Wszystkie japońskie stacje telewizyjne przerwały wczoraj swój program, by nadać pierwsze od trzęsienia ziemi przemówienie Akihito. 77-letni cesarz niezwykle rzadko występuje w telewizji. – Skala tego trzęsienia nie ma precedensu. Jestem głęboko zaniepokojony – mówił o sytuacji w elektrowni jądrowej Fukushima Daiichi. Cesarz wezwał Japończyków, by pomagali sobie nawzajem i nie tracili nadziei, że przetrwają trudne chwile. W samej elektrowni, w dwóch reaktorach, nr 3 i 4, wybuchły wczoraj kolejne pożary. Rząd podjął decyzję o natychmiastowej ewakuacji pozostałych na miejscu pracowników. Stopień radiacji wokół elektrowni wynosił wtedy 1000 milisiwertów, co może być dawką niebezpieczną dla zdrowia. Z tego powodu z pracy wycofano też śmigłowce, które zrzucały wodę na reaktor nr 3. Gdy po godzinie poziom promieniowania spadł do 600 – 800 milisiwertów, około 180 pracowników wróciło do elektrowni. W akcie desperacji rząd zdecydował, że mają im pomóc policjanci. Będą ochładzać najbardziej zagrożony reaktor nr 3 za pomocą armatek wodnych używanych do tłumienia zamieszek. Do akcji ma też wkroczyć wojsko.

W wyniku trzęsienia ziemi i tsunami zginęło już blisko 4,3 tys. ludzi, a ponad 8 tys. uchodzi za zaginionych. Wczoraj środkowowschodnią Japonię nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi – o sile 6 stopni w skali Richtera. Było odczuwalne w Tokio.