Mój mąż kierował się dobrem państwa

Pracę w IPN traktował jako kontynuację opozycyjnej działalności z czasów PRL – mówi wdowa po Januszu Kurtyce

Publikacja: 09.04.2011 01:01

Mój mąż kierował się dobrem państwa

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Rz: Co sprawiło, że ceniony mediewista zaangażował się w porządkowanie najnowszej historii?

Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce: Pracę w IPN Janusz traktował jako logiczną kontynuację swojej opozycyjnej działalności z czasów PRL. W latach licealnych współpracował ze Studenckim Komitetem Solidarności, który powstał w Krakowie po śmierci Stanisława Pyjasa. Był współtwórcą NZS, w czasie stanu wojennego zaangażował się w działalność „latającego uniwersytetu". Opowiadał wtedy m.in. o gen. Leopoldzie Okulickim i Armii Krajowej. Gdy w 1989 r. odzyskaliśmy niepodległość, Janusz doszedł do wniosku, że nasza najnowsza historia wciąż nie jest przedstawiana rzetelnie, a PRL nie został rozliczony. Wiedział, że po transformacji ustrojowej ludzie dawnego systemu, zwłaszcza funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, zachowali wpływy i uprzywilejowaną pozycję. Wierzył, że można i należy zmienić tę sytuację. Pomóc w tym miał IPN. Mojemu mężowi zależało, by pracujący tam historycy ujawnili prawdę o PRL, by mówili, że struktury władzy w tym państwie były od początku do końca kontrolowane przez Sowietów. Przeciwstawiał się próbom manipulacji świadomością i pamięcią społeczeństwa.

Janusz Kurtyka wygrał konkurs na stanowisko dyrektora IPN w 2005 r. Pojawiły się wtedy oskarżenia, że przeciw swemu głównemu rywalowi, Andrzejowi Przewoźnikowi, użył materiałów z teczki SB.

To przykład manipulacji świadomością, o jakiej właśnie mówiłam. Wrogowie Janusza chcieli mu zaszkodzić i chyba osiągnęli swój cel. Bo mimo że ta kwestia została dokładnie wyjaśniona, zarzuty wciąż są powtarzane. Janusz doskonale zdawał sobie sprawę, jak wygląda procedura wyłonienia prezesa IPN. Wiedział, że kandydat na szefa nie może być ani oficerem, ani agentem służb PRL. Dlatego zostanie gruntownie sprawdzony przez kolegium. Teczka pana Przewoźnika i tak zostałaby otwarta. Po co Janusz miałby wcześniej wyciągać te fakty na światło dzienne?

Szczególnie dumny był z działania Biura Edukacji Publicznej IPN

Co uważał za swoje największe osiągnięcie jako prezesa IPN?

Szczególnie dumny był z działania Biura Edukacji Publicznej, które na różne sposoby i w różnych środowiskach szerzy wiedzę o najnowszej historii Polski. Wiele satysfakcji czerpał z działalności wydawniczej Instytutu. A zwłaszcza z tego, że książki, jakie publikował, trafiały w najdalsze zakątki Polski. Lubił spotkania z uczniami i studentami, rozmowy o wydarzeniach ostatnich dziesięcioleci.

Czy żył pracą również po powrocie do domu?

Tak, mówiliśmy o niej godzinami. Jestem osobą o wyrazistych poglądach, nigdy się z nimi nie kryję. Myślę, że opinia człowieka, który zawsze powie to, co myśli, była dla niego istotna.

Historia była namiętnością Janusza. W czasach, gdy zajmował się średniowieczem, mogliśmy przez kilka dni rozmawiać o nadaniu praw miejskich którejś ze wsi. Czytałam wszystkie artykuły męża, zanim je opublikował. Nie mając wystarczającej wiedzy historycznej, oceniałam te teksty pod kątem jasności wywodu i klarowności stylu. Później, gdy Janusz został szefem IPN, dyskutowaliśmy o historii najnowszej. Uważał, że trzeba udostępniać materiały archiwalne, tak aby każdy mógł się nad nimi zastanowić i samemu wyciągnąć wnioski. Takie podejście pozostało mu z czasów zajmowania się mediewistyką, która bazuje na odwoływaniu się do źródeł.

Prezes Kurtyka spotykał się z zarzutami środowisk liberalnych, ale zdarzyło mu się narazić także prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

Janusz był człowiekiem praworządnym. Nie liczyły się dla niego partie ani koterie. Kierował się dobrem państwa. Otrzymał zadanie kierowania IPN i wiem, że spełniłby swój obowiązek do końca, nawet gdyby oznaczało to ujawnienie przykrych faktów dotyczących najbliższych osób. Byłoby mu przykro, ale nie wahałby się ani chwili.

—rozmawiał Bartosz Marzec

Rz: Co sprawiło, że ceniony mediewista zaangażował się w porządkowanie najnowszej historii?

Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce: Pracę w IPN Janusz traktował jako logiczną kontynuację swojej opozycyjnej działalności z czasów PRL. W latach licealnych współpracował ze Studenckim Komitetem Solidarności, który powstał w Krakowie po śmierci Stanisława Pyjasa. Był współtwórcą NZS, w czasie stanu wojennego zaangażował się w działalność „latającego uniwersytetu". Opowiadał wtedy m.in. o gen. Leopoldzie Okulickim i Armii Krajowej. Gdy w 1989 r. odzyskaliśmy niepodległość, Janusz doszedł do wniosku, że nasza najnowsza historia wciąż nie jest przedstawiana rzetelnie, a PRL nie został rozliczony. Wiedział, że po transformacji ustrojowej ludzie dawnego systemu, zwłaszcza funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa, zachowali wpływy i uprzywilejowaną pozycję. Wierzył, że można i należy zmienić tę sytuację. Pomóc w tym miał IPN. Mojemu mężowi zależało, by pracujący tam historycy ujawnili prawdę o PRL, by mówili, że struktury władzy w tym państwie były od początku do końca kontrolowane przez Sowietów. Przeciwstawiał się próbom manipulacji świadomością i pamięcią społeczeństwa.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!