Z  zeznań jednego z pasażerów wynika, że kierowca autobusu tuż przed utratą panowania nad pojazdem, mógł trzymać w ręku telefon, który nagle mu wypadł z ręki. Policja nie wyklucza, że mogło to być przyczyną kraksy, w której ucierpiało 38 osób.

Zaraz po zdarzeniu policja brała pod uwagę zły stan techniczny pojazdu, zasłabnięcie kierowcy lub popełnienie przez niego błędu. Z wstępnych oględzin pojazdu wynika jednak, że scania była sprawna. Autobus miał aktualne badania techniczne, był eksploatowany od ponad trzech lat.  Kierowca nie powinien być przemęczony, bo w sobotę rozpoczął pracę o godz. 9.30.

- Zostanie wszczęte śledztwo w sprawie nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym - zapowiada Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.

Więcej w "Życiu Warszawy"