Rz: : Nie ustaje fala protestów przeciw uhonorowaniu Władimira Putina nagrodą Kwa- drygi. Ma ją odebrać w rocznicę zjednoczenia Niemiec za zasługi w rozwoju stosunków niemiecko-rosyjskich. Skąd to niezadowolenie?
Cornelius Ochmann:
Bo to nie jest właściwa nagroda dla premiera Władimira Putina. Nie pamiętam, aby nagroda przyznawana przez prywatną niemiecką organizację wywołała tak wiele kontrowersji. Gdyby dostał ją za rozwój rosyjsko-niemieckiej współpracy energetycznej, byłoby wszystko w porządku. Mało kto zgadza się jednak z tezą kuratorium nagrody, że wielkim osiągnięciem Putina jest rozwój relacji z Niemcami, w szerokim tego słowa znaczeniu.
A może protesty przeciwko nagrodzie dla Putina są pośrednim wyrazem poparcia dla prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, którego w Niemczech chętnie widziano by na stanowisku prezydenta w następnej kadencji?
To także. Jednak wizerunek Putina w Niemczech uległ w ostatnich latach znacznemu pogorszeniu. W czasie swej pierwszej kadencji prezydenckiej był postrzegany w Niemczech jako przywódca, który prowadzi Rosję do Europy i starać się będzie w swoim kraju wprowadzać europejskie standardy demokratyczne oraz umacniać instytucje społeczeństwa obywatelskiego. Jednak w tych dziedzinach Rosja nadal stoi w miejscu. Odpowiedzialność za to spada jednoznacznie właśnie na Władimira Putina. Moim zdaniem pokładanie nadziei w Dmitriju Miedwiediewie jest również nieporozumieniem. Jest ona częścią całego systemu władzy i nie gwarantuje żadnych gruntownych przemian w Rosji.