„Udzieliliśmy im schronienia ze względów humanitarnych" – tłumaczą władze Algierii, które otoczyły opieką członków rodziny Muammara Kaddafiego. Żona libijskiego dyktatora Safia, dwóch synów Mohammed i Hannibal oraz córka Aisza uciekli opancerzonymi mercedesami z Libii w poniedziałek rano, zabierając ze sobą najbliższych. Nie wiadomo, jak im się udało przedrzeć przez pustynię omijając patrole powstańców.
Narodowa Rada Libijska uznała postępowanie Algierii za wrogi akt i domaga się wydania zbiegów. Rząd w Algierze odmawia.
– Algieria była w dobrych stosunkach z Kaddafim. Algierski reżim, który przetrwał protesty w swoim kraju, sprzeciwiał się nalotom i interwencji w Libii, uważając, że nikt z zewnątrz nie powinien się wtrącać w sprawy Arabów. A ponieważ Algieria jest jednym z najzamożniejszych i najlepiej uzbrojonych krajów w regionie, postanowiła pokazać, że będzie prowadzić własną politykę i trzeba się z nią liczyć – mówi „Rz" Mansouria Mokhefi z francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI).
Algieria jest jedynym sąsiadem Libii, który nie uznał nowych powstańczych władz. Media jednak sugerują, że Algieria nie udzieliłaby schronienia samemu Kaddafiemu, udzieliłby schronienia samemu Kaddafiemu, który jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny.
Siedmiu synów i córka rządzącego od 42 lat Libią dyktatora to fundament reżimu. Byli nietykalni. Słynęli z ekstrawagancji a niektórzy też z sadystycznych skłonności. Hannibal i jego żona Aline zostali aresztowani w 2008 roku w hotelu w Szwajcarii za pobicie pokojówek. Trzy miesiące temu Aline w ataku furii trwale oszpeciła opiekunkę swojej córki. Pochodząca z Etiopii niania nie posłuchała polecenia i nie zbiła płaczącego dziecka. Aline związała kobietę, zakleiła jej usta taśmą i wepchnęła do łazienki, gdzie wylała jej na głowę garnek wrzątku.