W zorganizowanym już po raz 17. pochodzie upamiętniającym miesięcznicę katastrofy smoleńskiej wzięło udział blisko tysiąc osób: sympatyków PiS, członków partii i działaczy stowarzyszenia Solidarni 2010. Marsz rozpoczął się w sobotę od nabożeństwa w intencji zmarłych odprawionego w archikatedrze św. Jana na warszawskim Starym Mieście.
Sprzed kościoła manifestanci przeszli pod Pałac Prezydencki. Nieśli transparenty m.in. "Smoleńsk pamiętamy", "Mord Katyński 1940 – Mord Smoleński 2010", "Wybory 2011. Polska dumna czy sPOniewierana". Mieli też wiele krzyży oraz flag narodowych. Tam rozstawili wielkie zdjęcie Lecha i Marii Kaczyńskich.
– Jesteśmy tutaj, by zabiegać, walczyć o prawdę o katastrofie smoleńskiej – mówił prezes PiS do zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu uczestników "marszu pamięci". – Chcemy prawdy, bo chcemy sprawiedliwej, godnej, silnej Polski – podkreślał. Zaznaczył, że wyjaśnić trzeba nie tylko przyczyny katastrofy, ale także "to, co działo się w śledztwie". Lider PiS dodał, że pozwoli na to tylko zwycięstwo w jesiennych wyborach parlamentarnych i zaapelował o wsparcie jego partii w głosowaniu.
– Gdy dziś stoję przed państwem, mam w głowie, świadomości jedno słowo. Tym słowem jest: zwyciężymy – mówił Kaczyński. Zgromadzeni odpowiedzieli skandowaniem: "Jarosław, Jarosław", "Zwyciężymy" i "Śmierć mordercom".
W sobotę przed południem Kaczyński i kilkunastu polityków PiS (m.in. Joachim Brudziński, Marek Suski i Elżbieta Kruk) wzięli udział w mszy świętej w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Po nabożeństwie złożyli pod Pałacem Prezydenckim wiązanki kwiatów i zapalili znicze.