Reklama

Debaty liderów bez liderów

Tylko Grzegorz Napieralski z SLD i Paweł Kowal z PJN stawili się na debatę liderów w TVN 24. Donald Tusk i Waldemar Pawlak przysłali zastępców

Publikacja: 06.10.2011 03:44

W TVN 24 odbyła się wczoraj ostatnia debata przedwyborcza. Mieli w niej wziąć udział liderzy czterech partii: PO, SLD, PSL i PJN. PiS jak zwykle odmówiło uczestnictwa w programie. W ostatniej chwili okazało się jednak, że premier Donald Tusk i wicepremier Waldemar Pawlak nie przyjdą do studia.

Zirytowało to liderów opozycji. Napieralski grzmiał, że Tusk jest mistrzem niespełnionych obietnic i jego nieobecność w debacie liderów to kolejna niespełniona obietnica. – Kto odpowie na pytanie, czy w nowym rządzie znajdą się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, minister zdrowia Ewa Kopacz czy minister edukacji Katarzyna Hall? – pytał lider SLD.

Kolegów z rządu bronił Radosław Sikorski, szef MSZ, który zastępował lidera PO. Stwierdził, że Ewa Kopacz była dobrym ministrem, bo oparła się lobby farmaceutycznemu i nie kupiła szczepionek przeciw grypie. A o ministrze Grabarczyku powiedział, że wybudował więcej dróg niż ktokolwiek od tysiąca lat.

Przedmiotem gorącego sporu między Pawłem Kowalem z PJN a minister pracy Jolantą Fedak z PSL, która zastępowała Waldemara Pawlaka, stały się otwarte fundusze emerytalne. Kowal zarzucił rządowi, że zabrał pieniądze odkładane przez Polaków do OFE oraz środki z Funduszu Rezerwy Demograficznej.

Z kolei Fedak zarzuciła PJN, że chce prowadzić kosztowną politykę prorodzinną, ale nie mówi, skąd weźmie na to pieniądze. Mówiła też, że Polska nie potrzebuje wielkich reform.

Reklama
Reklama

– Jeżeli 20 proc. absolwentów nie ma pracy, to Polska potrzebuje reform – ripostował Kowal. – Potrzeba innego podejścia do polityki, dość już walki kogutów, czyli Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Nie stać nas na stratę kolejnych czterech lat.

Również w TVP odbyła się debata przedstawicieli wszystkich partii, które zarejestrowały listy ogólnopolskie. Jednak i tam zabrakło Tuska, Pawlaka oraz Kaczyńskiego.

W ocenie politologów i specjalistów od wizerunku obie debaty nie wniosły niczego do kampanii. – Żadna z nich nie będzie miała wpływu na wynik wyborów – podkreśla Eryk Mistewicz, doradca polityczny. – Nie pojawili się na nich liderzy głównych partii, a więc nie było też emocji. Wyborcy nic z nich nie zapamiętają.

– Debaty muszą mieć dramaturgię, to musi być show – wtóruje mu Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – A jedynym widowiskiem tej kampanii był ostatni program Tomasza Lisa z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, w którym prezes PiS odniósł miażdżące zwycięstwo nad  dziennikarzem odgrywającym rolę namiastki Donalda Tuska.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

e.olczyk@rp.pl

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama