Informację tę ogłosił założyciel i szef WikiLeaks Julian Assange na zorganizowanej w Londynie konferencji prasowej. – Odkryliśmy, że Stratfor to prywatna firma wywiadowcza, która ma swoich informatorów w amerykańskim rządzie, wywiadach krajów z wątpliwą reputacją i wśród dziennikarzy. To, co jest bardzo niepokojące, to to, że inwigiluje między innymi aktywistów i organizacje walczące o dobre sprawy – powiedział.

Jako przykład przedstawiciele WikiLeaks podali monitorowanie przez Stratfor obrońców praw człowieka walczących o odszkodowania dla ofiar katastrofy w fabryce chemicznej w 1984 roku w Indiach. Inwigilacja ta miała być prowadzona na zlecenie amerykańskiego koncernu. Gdy Assange mówił to wszystko dziennikarzom, pierwsze 200 e-maili zostało już przekazanych prasie. W sumie ma ich być pięć milionów i mają pochodzić z lat 2004 – 2011.

Na ile są wiarygodne – trudno powiedzieć. Znajdują się jednak w nich rzeczy niezwykle sensacyjne. W jednym z przejętych listów informator Stratfor pisze, że Izrael nie zaatakuje Iranu. W 2011 roku izraelski komandosi mieli bowiem wylądować na terenie państwa ajatollahów i wysadzić w powietrze kluczowe irańskie ośrodki nuklearne. Miała to być operacja przeprowadzona we współpracy z kurdyjskimi rebeliantami i irańskimi Żydami, którzy uciekli z kraju.

Stratfor działania WikiLeaks  nazwał kradzieżą. To ośrodek, który dostarcza analizy i informacje instytucjom rządowym USA, w tym służbom specjalnym, oraz koncernom. Często nazywany jest „cieniem CIA". Jego główna siedziba znajduje się w Teksasie, a na jego czele stoi politolog George Friedman, autor książki „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek".

Kilka miesięcy temu hakerzy ze słynnej grupy Anonymus włamali się na serwery firmy. Ujawnili wówczas dane ludzi, którzy korzystają z informacji instytutu. Prawdopodobnie to właśnie oni wykradli e-maile, które teraz publikuje WikiLeaks. Dlaczego hakerzy uwzięli się akurat na firmę Friedmana?

– To są ludzie, którzy nie przepadają za rządem Stanów Zjednoczonych i potępiają prowadzoną przez to państwo politykę zagraniczną. Szczególnie nie lubią CIA i innych amerykańskich służb. Ich kolejnym przeciwnikiem są wielkie korporacje. Wszystkie wymienione instytucje są zaś klientami Stratforu – powiedział „Rz" Dave Clemente, ekspert z instytutu Chatam House w Londynie.

Według niego hakerzy wykorzystali to, że Stratfor był bardzo słabo zabezpieczony przed cyberatakiem. – Świat się zmienia i takich operacji będzie coraz więcej. Pan Friedman będzie musiał zainwestować w cyberochronę – uważa Clemente.