Według inicjatorów akcji powody można mnożyć, bo w Warszawie ślimaczą się remonty, miasto jest sparaliżowane korkami, nie ma inwestycji na Pradze, wzrosły ceny życia w stolicy i sprywatyzowano SPEC.
Samorządowcy przypominają, że na Euro miała być przeprowadzona rewitalizacja budynków. Projekt nawet nie ruszył. - Kibice zaraz do nas przyjadą i co zobaczą po wyjściu ze Stadionu Narodowego? Opuszczone kamienice i dechy w oknach. Porobią zdjęcia, wrócą do siebie i będą się śmiać, że u nas jeszcze wojna trwa - tłumaczy Jacek Wachowicz, bezpartyjny radny z dzielnicy Praga Północ.
Wniosek będzie miał szansę powodzenia, jeśli wesprą go wszystkie opozycyjne ugrupowania w stolicy - przekonuje Jerzy Budzyn, śródmiejski radny Ruchu Palikota. - My, samorządowcy, na pewno się dogadamy. Najważniejsze, by zgodę na udział w akcji wyrazili partyjni liderzy - mówi.